Już w czwartek – uroczystość Św. Wojciecha, Biskupa i Męczennika

Święty Wojciech, biskup i męczennik
główny patron Polski

Święty WojciechWojciech urodził się ok. 956 roku w możnej rodzinie Sławnikowiców w Lubicach (Czechy). Jego ojciec, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech. Matka Wojciecha, Strzeżysława, również pochodziła ze znakomitej rodziny, być może z Przemyślidów, którzy rządzili wówczas państwem czeskim. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów Sławnika. W najstarszym rękopisie jego imię brzmi Wojetech. Wedle pierwotnych planów ojca Wojciech miał zostać rycerzem. Ostatecznie o jego przeznaczeniu do stanu duchownego według biografów zdecydowała choroba. Rodzice złożyli ślub, że gdy syn wyzdrowieje, będzie oddany Bogu na służbę. Nie można tego wykluczyć. Wydaje się jednak, że przyczyna była inna: taki był po prostu zwyczaj w owych czasach, że gdy można rodzina miała więcej synów czy córek, przeznaczała ich do stanu duchownego na opatów, ksienie czy biskupów.
W 968 roku papież Jan XIII, dzięki inicjatywie cesarza Ottona I, ustanowił w Magdeburgu metropolię jako biskupstwo misyjne dla nawracania zachodnich Słowian. Pierwszym arcybiskupem tego miasta został św. Adalbert (+ 981), który poprzednio był opatem benedyktyńskim w Weissenburgu (Alzacja). Pod jego opiekę Wojciech został wysłany jako 16-letni młodzieniec w 972 roku. Na dworze metropolity kształcił się w szkole katedralnej, pod czujnym okiem znanego uczonego, Otryka. Tu także przygotowywał się przez prawie 10 lat (972-981) do swoich przyszłych duchownych obowiązków. Z wdzięczności dla metropolity przybrał sobie jego imię i jako Adalbert figuruje we wszystkich późniejszych dokumentach. Pod tym imieniem jest znany i czczony w Europie.
Święty WojciechBiografie wspominają, że do Wojciecha dołączył się również później jego młodszy, przyrodni brat, Radzim. Mieli do dyspozycji własną służbę. Ojciec hojnie zaradzał wszystkim potrzebom synów.
Po śmierci metropolity Adalberta 25-letni Wojciech wrócił do Pragi. Zastał tam pierwszego biskupa łacińskiego Pragi i Czech, Dytmara, który od roku 973 rządził diecezją. Był Niemcem i zależał od metropolii w Moguncji. Wojciech był już wtedy subdiakonem. W Pradze przyjął pozostałe święcenia (981).
W styczniu 982 r. biskup Dytmar zmarł. Wojciech był świadkiem jego śmierci i kajania się, że był pasterzem złym, chociaż kronikarze piszą, że był pobożny i gorliwy. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wytypował na następcę Dytmara Wojciecha. Nominację jednak musiał zatwierdzić cesarz. Otton II był zajęty właśnie wyprawą wojenną na południe Italii. Dopiero w roku 983 zwołał sejm Rzeszy do Werony i tam zatwierdził Wojciecha. W tym samym roku dnia 29 czerwca odbyła się także konsekracja Wojciecha na biskupa, której dokonał metropolita Moguncji, św. Willigis (+ 1011). Tak więc Wojciech był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach.
Wojciech wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Miał wtedy zaledwie 27 lat. Jego hagiografowie są zgodni, że jego dobra biskupie nie były zbyt wielkie. Przeznaczał je na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby kleru katedralnego i diecezjalnego, na potrzeby własne, które były w tych wydatkach najmniejsze, i na ubogich. Zaopatrywał ich potrzeby i sam ich odwiedzał, słuchał pilnie ich skarg i potrzeb, odwiedzał więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się Żydzi, dostarczając krajom mahometańskim niewolników. Biograf pisze, że Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?”. Scenę tę przedstawia jeden z obrazów drzwi gnieźnieńskich, które powstały ok. 1127 r.
Święty WojciechSytuacja Kościoła w Czechach w owym czasie nie była łatwa. Był on uzależniony od kaprysu możnych i władcy. Nie mniejsze kłopoty miał Wojciech z duchownymi. Wprowadzenie zasad życia wspólnego szło opornie wśród duchowieństwa katedralnego. Św. Bruno z Kwerfurtu stwierdza, że „duchowni żenili się jawnie”. Możnych zraził sobie Wojciech przypomnieniem zakazu wielożeństwa, gromieniem za wiarołomność oraz za związki małżeńskie z krewnymi. Nie liczono się ze świętami, łamano posty. Kiedy Wojciech zobaczył, że jego napomnienia są daremne, a złe obyczaje dalej się szerzą, po pięciu latach rządów (983-988) postanowił opuścić swą stolicę. Najpierw udał się do Moguncji, po poradę do metropolity Willigisa. Następnie skierował swoje kroki, za jego zgodą, do Rzymu, aby u papieża szukać rady i prosić o zwolnienie z obowiązków. Od cesarzowej Konstantynopola Wojciech otrzymał znaczny zasiłek w srebrze, by po zrzeczeniu się biskupstwa mieć środki na swoje utrzymanie. Wojciech rozdał jednak srebro między ubogich, a orszak biskupi odprawił do Czech.
Papież Jan XV przyjął z miłością udręczonego biskupa Pragi. Nie zwolnił go wprawdzie z obowiązków, ale pozwolił mu na pewien czas oddalić się od nich. Wojciech postanowił więc udać się pieszo z bratem Radzimem do Ziemi Świętej jako pielgrzym. Kiedy po drodze znalazł się na Monte Cassino, tamtejsi mnisi chcieli go zatrzymać u siebie, aby wyświęcał ich kościoły i mnichów na kapłanów. Byli bowiem wtedy w zatargu z miejscowym biskupem. Wojciech jednak nie zgodził się na to. Udał się dalej na południe do Gaety. W pobliżu miasta zatrzymał się i spotkał się ze słynnym mnichem bazyliańskim, św. Nilem. Ten poradził mu, aby wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Tak też św. Wojciech uczynił. Przyjął go w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie jego przełożony, Leon. Wraz ze swoim bratem, bł. Radzimem, w Wielką Sobotę w roku 990 Wojciech złożył profesję zakonną. Jego żywoty podają, że z wielką pokorą wypełniał wszystkie obowiązki zakonne, jakby od dawna był jednym z mnichów. W tym czasie w rządach diecezją praską zastępował go biskup Miśni, Falkold. W charakterze mnicha Wojciech przebywał w Rzymie w latach 989-992 (w wieku 33-36 lat).
Święty WojciechW 992 r. zmarł Falkold. Czesi udali się do metropolity w Moguncji, aby zmusić Wojciecha do powrotu. Ten natychmiast przez posłów wysłał dwa listy: do Wojciecha i do papieża. Papież zwołał synod i po naradzie nakazał Wojciechowi wracać do Pragi. Po trzech i pół roku Wojciech opuścił klasztor, zabrał ze sobą kilkunastu zakonników z opactwa i założył nowy klasztor w Brzewnowie pod Pragą. Potem zabrał się do budowy kościołów tam, gdzie były osady ludzkie. Dotąd bowiem kościoły były w zasadzie jedynie przy grodach możnych panów. W porozumieniu z księciem wprowadzono dziesięciny, aby Kościołowi w Czechach zapewnić stałe dochody. Wojciech wysłał misjonarzy na Węgry. Sam też tam się udał. Stąd powstała opowieść, że udzielił chrztu (według innych źródeł – bierzmowania) św. Stefanowi, przyszłemu władcy Węgier.
Te obiecujące poczynania zakończyły się jednak niebawem zupełną klęską. Zaważył na tym bezpośrednio następujący wypadek: na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę z możnego rodu Werszowców. Urażony śmiertelnie mąż zamierzał ją zabić. Ta jednak schroniła się do Wojciecha. Biskup udzielił jej azylu w klasztorze benedyktynek, który stał w pobliżu zamku przy kościele św. Jerzego. Wpadli tam siepacze, wywlekli ofiarę i zamordowali ją na miejscu. Wojciech rzucił na nich klątwę. W akcie zemsty Werszowcowie napadli na rodzinny gród Wojciecha. Gród spalono, ludność zapędzono w niewolę, wymordowano także czterech braci Wojciecha wraz z ich żonami i dziećmi. Działo się to 28 września 995 roku. Ocalał tylko najstarszy brat Wojciecha, Sobiebór, który w tym czasie był poza granicami Czech. Sytuacja była tak gorąca, że Wojciech nie był pewny nawet swojego życia. Złamany tymi wydarzeniami, po zaledwie niecałych trzech latach udał się potajemnie ponownie do Rzymu. Na Awentynie przyjęto go serdecznie. Papież również okazał mu dużo życzliwości.
Niestety, w 996 r. Jan XV umarł. W maju 996 r. odbył się w Rzymie synod, na którym metropolita Moguncji, św. Willigis, oskarżył Wojciecha, że ten bezprawnie opuścił swoją stolicę. Synod nakazał Wojciechowi pod grozą klątwy powrót. Wojciech udał się więc do Moguncji, czekając na decyzję cesarza, gdyż tylko on mógł siłą wprowadzić Wojciecha do Pragi, zbuntowanej przeciwko swojemu pasterzowi. Ponieważ cesarz zwlekał jednak z wyprawą orężną, czekając, aż Czesi sami uznają swoją winę, Wojciech skorzystał z okazji i odwiedził Francję, a w niej – jako pielgrzym – nawiedził grób św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis pod Paryżem. Kiedy zaś nadal powrót św. Wojciecha był niemożliwy, biskup udał się do Polski z postanowieniem oddania się pracy misyjnej wśród pogan. Było to późną jesienią 996 roku. Otton III wyraził na to zgodę, gdy Czesi przysłali Wojciechowi ostateczną odpowiedź, że nie godzą się na jego powrót.
Święty WojciechBolesław Chrobry bardzo ucieszył się na wiadomość, że do Polski ma przybyć biskup Wojciech. Słyszał o nim wiele od jego rodzonego brata, Sobiebora, któremu wcześniej udzielił schronienia. Król chciał zatrzymać Wojciecha u siebie jako pośrednika w misjach dyplomatycznych. Kiedy jednak Wojciech stanowczo odmówił i wyraził chęć pracy wśród pogan, powstała myśl nawrócenia Wieletów na zachodzie. Z powodu jednak trwającej tam wówczas wojny ostatecznie urządzono wyprawę misyjną do Prus. Bolesław Chrobry dał Wojciechowi do osłony 30 wojów. Biskupowi towarzyszył tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza. Działo się to wczesną wiosną 997 roku. Wojciechowi przypisuje się ufundowanie pierwszych klasztorów benedyktyńskich na ziemiach polskich. Za swojego fundatora uważają Wojciecha opactwa w Międzyrzeczu, Trzemesznie i w Łęczycy (Tum).
Wisłą udał się Wojciech do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię tamtejszym Pomorzanom. Stąd udał się w dalszą drogę. Aby nie nadawać swojej misji charakteru wyprawy wojennej, Wojciech oddalił żołnierzy. Niedługo potem dziki tłum otoczył misjonarzy i zaczął im złorzeczyć. Jeden z pogan uderzył biskupa wiosłem w plecy, aż mu brewiarz wypadł z rąk. Kiedy Wojciech zorientował się, że Prusy nie chcą nawrócenia, postanowił zakończyć misję powrotem do Polski. Prusowie poszli za nim. Miejsca męczeńskiej śmierci nie udało się uczonym dotąd zidentyfikować. Mogło to być w okolicy Elbląga lub Tękit (Tenkitten). 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie zbrojny tłum Prusów otoczył trzech misjonarzy: św. Wojciecha, bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszę. Ledwie skończyła się odprawiana przez biskupa Wojciecha Msza św., rzucono się na nich i związano ich. Zaczęto bić Wojciecha, ubranego jeszcze w szaty liturgiczne, i zawleczono go na pobliski pagórek. Tam pogański kapłan zadał mu pierwszy śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało. Odcięto mu głowę i wbito ją na żerdź. Przy martwym ciele pozostawiono straż. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat.
Wykupienie ciała św. WojciechaPo pewnym czasie wypuszczono na wolność bł. Radzima i kapłana Benedykta ze skierowaną do króla Polski propozycją oddania ciała św. Wojciecha za odpowiednim okupem. Król Polski sprowadził je najpierw do Trzemeszna, a potem uroczyście do Gniezna. Cesarz Otto III na wiadomość o śmierci męczeńskiej przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację. Była to pierwsza w dziejach Kościoła kanonizacja, ogłoszona przez papieża, gdyż dotąd ogłaszali ją biskupi miejscowi. Na żądanie papieża sporządzono najpierw żywot Wojciecha na podstawie zeznań naocznych świadków: bł. Radzima i Benedykta. W oparciu o ten żywot papież Sylwester II jeszcze przed rokiem 999 dokonał uroczystego ogłoszenia Wojciecha świętym. Dzień święta wyznaczył papież zgodnie ze zwyczajem na dzień jego śmierci, czyli na 23 kwietnia. Wtedy także zapadła decyzja utworzenia w Polsce nowej, niezależnej metropolii w Gnieźnie, której patronem został ogłoszony św. Wojciech.
W marcu roku 1000 Otto III odbył pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Wtedy – podczas spotkania z Bolesławem Chrobrym – została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej diecezjami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Otto III opuścił Polskę obdarowany relikwią ramienia św. Wojciecha. Jej część umieścił w Akwizgranie, a część na wysepce Tybru w Rzymie, w obu miejscach fundując kościoły pod wezwaniem św. Wojciecha.

Grób św. Wojciecha w katedrze w Gnieźnie


Św. Wojciech stał się patronem Kościoła w Polsce. Jego kult szybko ogarnął Węgry, Czechy oraz kolejne kraje Europy. Wojciech jest jednym z trzech głównych patronów Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika). Jest też patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej, warmińskiej i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz miast, m.in. Gniezna, Trzemeszna, Serocka. Ku czci św. Wojciecha zostały zrobione słynne drzwi gnieźnieńskie, na których w 18 obrazach-płaskorzeźbach, wykonanych w brązie, są przedstawione sceny z życia św. Wojciecha. Św. Bruno Bonifacy z Kwerfurtu, również benedyktyn, biskup i przyszły męczennik, napisał około 1004 r. zachowany do dzisiaj „Żywot św. Wojciecha”.

W ikonografii Święty występuje w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął.

III Niedziela Wielkanocy -19.04.2015 r.

Ogłoszenia Parafialne 

19.04 – 16.04.2015 r.

III Niedziela Wielkanocy -19.04.2015 r. 

  1. Dzisiaj Msza św. o godz. 10:00 rozpocznie się obrzędem pokropienia i procesją Wielkanocną dookoła kościoła.
  2. Dzisiaj niedziela Biblijna (ustanowiona 8 marca 2010 r.) przez Konferencję Episkopatu Polski.
  3. W tym tygodniu w czwartek (23.04) przypada uroczystość Św. Wojciecha, Biskupa i Męczennika, główny patron Polski, w sobotę Św. Marka, Ewangelisty.
  4. W dniach 26.04 – 02.05 br. przypadają Kwartalne dni modlitw o powołania do służby w Kościele. Są to dni modlitw o powołania kapłańskie, zakonne, misyjne i do instytutów świeckich.
  5. W dniu 20 kwietnia w rocznice prekonizacji Biskupa Pomocniczego Józefa pamiętajmy o modlitwie.
  6. Przypominam o dopełnieniu obowiązku spowiedzi wielkanocnej (kartki można odebrać w kancelarii parafialnej)

Intencje Mszalne

[table id=6 /]

Zapowiedzi przedślubne „Zapowiedź I” – 19.04.2015 r.

Zapowiedzi przedślubne – 19.04.2015 r.

Sakramentalny związek małżeński zamierzają zawrzeć:

Czerwiński Łukasz, stan wolny, zamieszkały w Rzęczkowie, i Agnieszka Irena Brzozowska, stan wolny, zamieszkała w Rzęczkowie

Każdy, kto wiedziałby o postępowaniu niegodnym zawarcia sakramentu małżeństwa wyżej wymienionych, jest zobowiązany w sumieniu powiadomić o tym duszpasterz

Patron dnia – 15.04.2015 r.

Święte Anastazja i Bazylissa, męczennice

Śmierć świętych Anastazji i Bazylissy

Anastazja i Bazylissa są wspominane w „Martyrologium rzymskim” jako uczennice apostolskie, matrony rzymskie nawrócone na chrześcijaństwo przez nauczanie świętych Apostołów Piotra i Pawła. Po ich męczeńskiej śmierci, odnalazły ich ciała i pochowały potajemnie pod osłoną nocy. Za to skazano je na tortury (obcięto im języki i kończyny) i ścięcie. Poniosły śmierć za czasów Nerona w roku 67 (lub 68). Są patronkami cenzorów, wzywane w bólach głowy.

W ikonografii atrybutem świętych Anastazji i Bazylissy są nożyce, palma. Często są przedstawiane bez głowy, rąk i nóg.

Patron dnia – 14.04.2015 r.

Święta Ludwina, dziewica

Święta LudwinaLudwina (Ludmiła) urodziła się w Holandii w miasteczku Schiedam koło Rotterdamu 18 marca 1380 roku. Jej rodzice, Piotr i Petronela, pochodzili ze zubożałej szlachty. Ludwina była dziewiątym dzieckiem. Należała do najurodziwszych dziewcząt miasta. O jej rękę ubiegało się wielu. Chrystus chciał ją jednak mieć wyłącznie dla siebie. Kiedy dziecko miało zaledwie 7 lat, złożyło ślub dozgonnej czystości. Kiedy miała 15 lat, w czasie zabawy na lodzie, upadła tak nieszczęśliwie, że uszkodziła sobie kość pacierzową. To był początek jej Golgoty, trwającej długich 38 lat. Przez tak długi czas Ludwina nie opuszczała łóżka, a życie jej było jednym, powolnym konaniem. Od leżenia powstały bolesne odleżyny. Ciało pokryło się jedną raną. Gnijąca i cuchnąca flegma, wydobywająca się z ran, odstraszyła od chorej nawet najodważniejszych. Lekarze nie mogli rozeznać się w chorobie. Stosowali eksperymentalne zabiegi, które nie tylko nie pomagały i nie przynosiły żadnej ulgi, ale wręcz przeciwnie – zaostrzały sytuację.
Początkowo nieszczęśliwa Ludwina usiłowała jeszcze chodzić, czołgając się na rękach i kolanach po ziemi. Potem i na to zabrakło sił. Paraliż tak ją obezwładnił, że poruszała tylko głową i lewą ręką. Zgangrenowane wnętrzności wydawały ustami, uszami i nosem cuchnącą ropę z krwią. W ranach zalęgło się robactwo. Na domiar złego nie było komu koło chorej chodzić, a przecież potrzebowała stałej opieki. Najęto wreszcie do posługi kobietę, która nie tylko nie była pomocą dla Ludwiny, ale często lżyła ją, pluła na jej twarz, a nawet posuwała się do rękoczynów.
To morze cierpienia fizycznego i duchowego początkowo doprowadzało Ludwinę do rozpaczy. Buntowała się, narzekała na swój los, pragnęła śmierci jako wybawienia. Dopiero gdy pewnego dnia odwiedził ją spowiednik i przypomniał mękę i śmierć Pana Jezusa, otworzył jej oczy na wartość i sens cierpienia. Odtąd cicho i bohatersko zaczęła znosić swój los. W swoim cierpieniu jednoczyła się z męką Pana Jezusa tak, że powoli nawet pokochała swoje cierpienia. Uznała w nich szczególny rodzaj swojego apostolstwa. Już nie błagała ani o zdrowie, ani o śmierć, ale by cierpieniem mogła nawrócić jak najwięcej grzeszników, przynieść ulgę duszom w czyśćcu cierpiącym, być ofiarną żertwą dla umęczonego Oblubieńca.
W tej długiej agonii Bóg nawiedzał ją duchowymi pociechami, wizjami, a nawet ekstazą. W ostatnich latach żyła podobnie jak św. Mikołaj z Flüe – wyłącznie Komunią świętą. Rychło też sława jej świętości obiegła okolicę. Przychodzono do niej tłumnie, polecano się jej modlitwie, proszono o rady. Dary, jakie jej składano, oddawała ubogim. Tomasz a Kempis pisze w jej żywocie, że na wiadomość o pewnej ubogiej wdowie posłała jej przez znajomą osobę 8 franków. Okazało się jednak, że te franki mimo robionych wydatków zawsze pozostawały nieuszczuplone. Dzięki temu wdowa mogła zaopatrzyć swój dom i spłacić wszystkie długi. Na pamiątkę przechowywano ten woreczek, zwany „sakiewką Bożą”. Ludwina miała także dar przepowiadania. Tuż przed śmiercią zjawił się jej Pan Jezus z piękną koroną, w której jednak brakowało kilka klejnotów. Rzekł do niej: „Córko, potrzeba je jeszcze dopełnić”. W kilka dni potem na Ludwinę napadli bandyci, ograbili ją doszczętnie i pobili.
14 kwietnia 1433 roku, po 53 latach życia, Ludwina przeniosła się do szczęśliwej wieczności. Gdy ubierano ją do trumny, zauważono na jej ciele zamiast koszuli ostrą włosiennicę. Papież Leon XIII w roku 1890 zatwierdził jej kult.

Patron dnia – 13.04.2015 r.

Święty Marcin I, papież i męczennik

Święty Marcin IMarcin pochodził z włoskiego miasta Todi (w Umbrii). Był synem kapłana Fabrycjusza. Od młodości przebywał w Rzymie i należał do jego hierarchii duchownej. Wyświęcony na diakona, pełnił przez pewien czas funkcję apokryzariusza, czyli jakby nuncjusza papieskiego na dworze cesarza wschodnio-rzymskiego w Konstantynopolu. Po śmierci Teodora I w 649 r. został wybrany papieżem i konsekrowany bez zatwierdzenia cesarza. Otrzymał wówczas święcenia kapłańskie i sakrę biskupią. Konstanty II, dotknięty takim obrotem spraw, odmówił uznania Marcina I za prawowitego papieża.
Marcin I pragnął wyraźnie określić stanowisko Kościoła rzymskiego wobec monoteletów, którzy utrzymywali, że Pan Jezus posiadał tylko jedną wolę – Bożą, a nie miał woli ludzkiej. Zwołał więc – znów bez pytania cesarza – synod w kościele Zbawiciela na Lateranie, w którym wzięło udział 105 biskupów łacińskich i 30 wschodnich z terenów, które zajęli Arabowie. W 20 anatemach potępiono tam uroczyście błędy monoteletów. Wydano równocześnie pismo wyjaśniające, jaka jest prawdziwa nauka katolicka. Dokumenty synodu zostały rozesłane do wszystkich biskupów i całego duchowieństwa chrześcijańskiego, a także do cesarza Konstantyna II.
Cesarz poczytał to jako osobisty atak papieża na jego autorytet i zareagował bardzo gwałtownie. W 650 r. wysłał swojego przedstawiciela, Olimpiusza, egzarchę Rawenny, do Rzymu, by aresztował papieża, a biskupów zmusił do odwołania dekretów synodu. Olimpiusz widząc jednak poparcie, jakim cieszył się papież, zbuntował się przeciw cesarzowi i ratował się ucieczką na Sycylię. Podanie głosi, że gdy Olimpiusz zamierzał w czasie Mszy świętej osobiście dokonać na św. Marcinie porwania, nagle oślepł. Konstantyn II wysłał wówczas z wojskiem drugiego apokryzariusza w osobie Teodora Kalliopy. Aresztował on papieża Marcina 17 czerwca 653 r. i w bardzo ciężkiej i upokarzającej podróży zawiódł go na Naksos, gdzie chory papież spędził w nędzy cały rok. Następnie Marcin został wywieziony do Konstantynopola, gdzie stanął przed sądem senatu. Został oskarżony nie o obronę ortodoksyjności i potępienie Typos (edykt Konstansa II zakazujący dyskusji na temat liczby woli Chrystusa), ale o podżeganie do buntu egzarchy Olimpiusza, wzniecenie rozruchów i bezprawne ogłoszenie się papieżem.
Sąd cesarski skazał papieża na „degradację” ze wszystkich święceń duchownych i funkcji. Skazany na śmierć, został publicznie odarty z szat pontyfikalnych, zakuty w kajdany i poprowadzony przez miasto na miejsce kaźni. Za wstawiennictwem patriarchy Konstantynopola Pawła II karę śmierci zamieniono Marcinowi na dożywotnie zesłanie do Chersonezu na Krym. Zdołał on stamtąd napisać list, w którym skarży się, że nie ma nawet kawałka chleba, ale modli się, by na Stolicy Apostolskiej nie znalazł się heretyk-monoteleta, narzucony przez cesarza. Z powodu nieludzkich warunków papież zmarł z biedy i udręczenia 13 kwietnia 655 r. Pochowano go w miejscowym kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. Jego grób stał się nawet celem pielgrzymek. Marcin I był ostatnim, którego Kościół wpisał do katalogu świętych papieży i męczenników.

W ikonografii św. Marcin ukazywany jest w papieskim stroju pontyfikalnym z księgą w dłoni.

13:10:21 2015-04-13

Święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła

Święty Jan Paweł II był gorliwym czcicielem i propagatorem kultu Bożego miłosierdzia. To właśnie on ustanowił Święto Miłosierdzia Bożego oraz doprowadził do kanonizacji Siostry Faustyny, której objawiał się Jezus Miłosierny.

jan-paweł-IIJan Paweł II pod koniec pontyfikatu w 2002 roku, w czasie pielgrzymki do Polski, dokonał też aktu zawierzenia rodzaju ludzkiego Bożemu miłosierdziu.

Jak przypomina portal janpawel2.pl codzienna pobożność papieża ukierunkowana była na Boże Miłosierdzie.

W końcu w 2000 roku Jan Paweł II ustanawia Święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła Powszechnego.

Na drugą niedzielę wielkanocną jako na datę święta Miłosierdzia Bożego wskazywał wielokrotnie sam Pan Jezus siostrze Faustynie. W Dzienniczku znajdują się m.in. takie zapisy:

W pierwszą niedzielę po Wielkanocy, pragnę, żeby był publicznie ten obraz wystawiony. Niedziela ta jest świętem Miłosierdzia” (nr 88);

Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (nr 299);

pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem Miłosierdzia, a kapłani mają w tym dniu mówić duszom o tym wielkim i niezgłębionym miłosierdziu Moim” (nr 570).

W 1951 roku kardynał Sapieha zgodził się na publiczne obchodzenie święta w krakowskich Łagiewnikach. W tym samym czasie spowiednik s. Faustyny ks. Michał Sopoćko pisał artykuły i rozprawy teologiczne, w których starał się uzasadnić potrzebę tego święta w kalendarzu liturgicznym Kościoła. Zabiegał także o poparcie dla tej idei wśród teologów i biskupów, a nawet wybrał się do Rzymu, by osobiście przedstawić te sprawę w Kongregacji.

Niestety dokument Stolicy Apostolskiej, zabraniający szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego w formach podanych przez Siostrę Faustynę wydany w 1959 roku zatrzymał starania o ustanowienie tego święta. Po odwołaniu Notyfikacji Stolicy Apostolskiej w 1978 roku, po głębokiej analizie pism Siostry Faustyny przeprowadzonej przez ks. Ignacego Różyckiego, po opublikowaniu w 1980 roku encykliki Ojca Świętego Jana PawłaII „Dives in misericordia”, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski Listem na Wielki Post 1985 wprowadził święto Miłosierdzia w swojej Archidiecezji. W następnych latach uczynili to także pasterze innych diecezji w Polsce.

W roku 1995 Ojciec Święty Jan Paweł II, przychylając się do prośby księdza prymasa kard. Józefa Glempa i Konferencji Episkopatu Polski, wyraził zgodę na wprowadzenie tego święta do kalendarza liturgicznego Kościoła we wszystkich diecezjach w Polsce.

W dniu kanonizacji Siostry Faustyny, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy 30 kwietnia 2000 roku – Ojciec Święty ogłosił to święto dla całego Kościoła.

W dokumencie Kongregacji ds. Kultu i Dyscypliny Sakramentów czytamy:

Ojciec Święty Jan Paweł II łaskawie polecił, aby w Mszale Rzymskim po tytule „II Niedziela Wielkanocna” dodać określenie „czyli Miłosierdzia Bożego”, nakazując zarazem, by w liturgii tej Niedzieli posługiwano się zawsze tekstami, które na ten dzień przewidziane są w tymże Mszale i w Liturgii Godzin obrządku rzymskiego.

II Niedziela Wielkanocy – Miłosierdzia Bożego – 12.04.2015 r.

Ogłoszenia Parafialne 

12.04 – 19.04.2015 r.

II Niedziela Wielkanocy – Miłosierdzia Bożego – 12.04.2015 r.

  1. Dzisiaj Msza św. o godz. 8:00 rozpocznie się obrzędem pokropienia i procesją Wielkanocną dookoła kościoła. Ta niedziela jest poświęcona zgodnie z życzeniem Samego Pana Jezusa MIŁOSIERDZIU BOŻEMU. Każdego dnia zwracajmy się do Miłosierdzia Bożego. JEZU UFAM TOBIE .
  2. Dzisiaj przed kaplicami i kościołami jest prowadzona zbiórka ofiar na cele charytatywne. Za złożone ofiary składam serdeczne Bóg zapłać.
  3. W Przyszłą niedziele procesja wielkanocna będzie przed Mszą św. o godz. 10:00
  4. Dziękuję za produkty żywnościowe.
  5. Spotkanie młodzieży przygotowującej się do sakramentu bierzmowania zapraszam w przyszłą niedziele o godz. 15:00
  6. Dzieci klas III przygotowujących się do sakramentu I komunii świętej , oraz rodziców zapraszam we wtorek na godz: 16:00

 Intencje Mszalne

[table id=5 /]

11 kwietnia – św. Leona I Wielkiego

11 kwietnia – św. Leona I Wielkiego, Papieża, Wyznawcy i Doktora Kościoła

Pochodził św. Leon z rodziny włoskiej zamieszkałej w Toskana, urodził się wszakże w Rzymie. Wychowanie otrzymał nader troskliwe: przy wrodzonej bystrości przyswoił sobie wielki zasób wiadomości z rozmaitych gałęzi nauk; ale nauki świeckie były dla niego tylko środkiem, aby pogłębiać wiedzę swą o Bogu, uzyskaną z Pisma św., z ksiąg ojców Kościoła, a popartą modlitwami.
Kiedy w dojrzalszym wieku młodzieńczym wstąpił do stanu duchownego, został wkrótce archidyakonem Kościoła rzymskiego; stanowiskiem swem miał wpływy na rządy Kościoła pod papieżem Celestynem I. i Sykstusem III.. Już wtedy odznaczył się wykryciem podstępów, używanych przez heretyka Juliana; już wtedy błogi swój wpływ uwydatnił pogodzeniem dwóch przeciwników, bo wodzów Aecyusza i Albina we Francyi.
Podczas podróży do Francyi umarł Sykstus III. r. 440. Duchowieństwo rzymskie jednogłośnie wyniosło nieobecnego jeszcze Leona na stolicę Piotrową, bo wiedziało, że świętością, nauką, przezorną roztropnością mało kto mu dorówna. Poselstwo wysłane uwiadomiło go o dokonanym wyborze; ale dopiero 40 dni po odebraniu wiadomości mógł Leon wrócić do Rzymu, aby objąć rządy całego Kościoła.
Czasy były bardzo groźne; wiedział dobrze o czekających go trudach nowy papież; stąd to przedewszystkiem gorącą modlitwą przy uroczystem objęciu stolicy Piotrowej starał sobie wybłagać pomoc i opiekę Bożą. Sam przymiotami i cnotami był zdolny kierować nawą Kościoła wśród burz zewsząd nań bijących. Odmawiając sobie wszelkiej rozrywki i wygody, wszystek czas zużywał na to, aby przy swej mądrości i przezorności godnie odpowiedzieć obowiązkom, jakie na niego nakładało stanowisko Głowy Kościoła chrześcijańskiego.
Działalność swoją rozpoczął utwierdzaniem wiernych w wierze, naprawą konieczną ich życia przez codzienne prawie nauki i kazania. Zachowały się w liczbie przeszło 100 kazania papieskie na święta doroczne; najczęściej w nich mówi o potrzebie postu i jałmużny, kiedy jedno jest od drugiego nie do rozłączenia; szczytem wszakże prawdziwie kaznodziejskiej wymowy, cnotą życia uświęconej, są nauki o życiu Zbawiciela, o tajemnicach Wcielenia i męki Chrystusowej. Do tych znowu, na których słowem głoszonym przez siebie nie mógł wpływać, wysyłał po za obręb Rzymu i Włoszech listy pełne namaszczenia; i tych znamy coś 140, a treścią ich niektóre prawdy wiary oraz karność kościelna. Biskupów więc napominał do czujności nad owieczkami swemi; pouczał ich o błędach ówczesnych przeciw wierze i o sposobach obrony prawdy chrześcijańskiej.
Za Leona to ciężkie ciosy odebrała herezya Manichejczyków, z których wielu przybyło do Włoszech, gdy r. 439 Wandalowie zdobyli północną Afrykę. Z zabobonnych uprzedzeń nie używali wina, stąd też przeciw zwyczajowi przyjmowali Komunią św. pod jedną tylko postacią. Przeciw ich fałszywym naukom skierowany był nakaz papieża Gelazego z r. 496, aby odtąd Komunią św. przyjmowali wszyscy pod dwiema postaciami.
W tym samym czasie zgniótł Leon na nowo powstającą herezyę Pelagyanów o stosunku woli ludzkiej do łaski Bożej; pomocą był papieżowi uczony Prosper z Akwitanii. Wezwał też biskupów hiszpańskich aby na synodzie zwołanym rozpatrzyli i potępili fałszywe zdania t. j. Pryscylyanów.
Groźniejsze zaburzenia heretyckie pojawiły się na wschodzie. Tutaj Eutyches zaczął fałszywie uczyć, że w osobie Chrystusa nie było dwóch natur, boskiej i ludzkiej, ale tylko jedna natura, bo w jednej osobie. Partyarcha Konstantynopolu św.Flawyan potępił r. 448 fałszywą tę naukę; pomimo to przez rzezańca Chryzapyusza cesarz Teodozy II. na pseudosoborze zwołanym w Efezie pod przewodnictwem heretyka Dyoskura z Aleksandryi r. 449 uwolnił Eutychesa od wszelkiej winy i od wszelkiej kary za błędy. Sam Flawyan śmiercią przypłacił gwałtowną swój opór wobec herezyi; narażeni byli i na dotkliwe prześladowanie wysłańcy papiescy. Bóg sam sprawę rozstrzygnął, skoro po niespodzianej śmierci Teodozego nastąpił na stolicy cesarskiej Marcyon, który wraz z żoną Pulcheryą wiernie stał przy nauce Kościoła katolickiego. W Chalcedonie zebrał się nowy sobór powszechny r. 451, na który przybyło coś około 630 biskupów. Dyoskur został potępiony, a list odczytany, jaki już r. 449 był napisał Leon do zmarłego Flawyana. Jasno i dobitnie następca Piotra św. wyłuszczył prawdziwą naukę, że w jednej osobie Bożej Zbawiciela są dwie całe i zupełne natury t. j. boska i ludzka. Gdy zebrani biskupi usłyszeli nauki papieskie, zawołali w uniesieniu: Piotr przez Leona przemówił, zarazem uznali bez wahania, że biskupi rzymscy są następcami księcia apostołów, że Kościołowi rzymskiemu należy się być głową wszystkich innych kościołów.
Ustawy soboru chalcedońskiego, tyczące się wiary, potwierdził Leon papież w zupełności; nie potwierdził jednak ustawy, która ułożona pod nieobecność posłów papieskich przyznawała biskupowi Konstantynopola tytuł patryarchy i postawiała go tuż po biskupie rzymskim przed patryarchami Aleksandryi, Antyochyi, Jerozolimy. Ówczesny metropolita Anatol nie zawahał się użyć pośrednictwa samego cesarza Marcyona, aby dojść do celu. Ale kiedy powtórnie odmowną dostał odpowiedź, odstąpił od swych zamiarów, stosując się w posłuszeństwie do woli Leona i do tradycyi dotychczasowej w Kościele.
Tymczasem na zachodzie polityczne nastały zaburzenia. Dziki lud Hunów zagroził zalewem swym całej Europie. Roku 433 król ich Attyla skarby niezmierne zdobył w państwie rzymskim wschodnim; ruszył naprzód, aby podbić państwo zachodnie. Zburzył miasta jak Trewir i inne; burzył wszystko, co napotkał, ogniem i mieczem; bezcześcił kościoły, niszczył klasztory, palił je, rozpędzał zakonników. Miasto Troyes zawdzięczało swój ratunek św.Lupusowi; miasto Rheims świętemu Nikazemu. Podobnie Rzym miał zawdzięczać uratowanie św. Leonowi.
Gdy bowiem po zdobyciu Orleanu przez Hunów, wódz rzymski, Aecyusz, zmierzył się z nimi na równinach pod Chalons i odniósł zwycięstwo krwawe, Attyla, którego nazywano biczem Bożym, powziął zamiar, zemścić się za klęskę dalszymi podbojami we Włoszech. Zdobył miasto Akwileję, Medyolan, Pawię; zbliżał się wśród pożogi do murów Rzymu. Wtedy Leon wszystkich mieszkańców zawezwał do modlitwy i pokuty; sam najlepszym świecił przykładem. Umocniony łaską Bożą i ufny w miłosierdzie Pana niebieskiego, wyszedł przeciw Attyli; Hunowie rozłożyli się pod Mantuą, nad rzeką Mincio. W szatach papieskich stanął Leon przed Attylą, otoczony duchowieństwem. Jako poseł Boży, pełen namaszczenia i godności zawezwał króla, aby wyrzekł się dalszych zdobyczy i wrócił do swego królestwa. Prosił go, aby wkońcu sam siebie zwyciężył, kiedy dotąd wszystkich zwyciężał. Wezwanie Leona takie wrażenie wywarło na Attyli, że niezwłocznie oświadczył gotowość, spełnić wolę papieża. Gdy później wodzowie pytali króla o powód do zmiany w usposobieniu, odpowiedział, że ujrzał przy boku Leona starca, który mu obnażonym mieczem śmiercią bliską groził, jeśliby nie chciał zastosować się do woli papieża.
Niedługo potem w podobny sposób ochronił Leon Rzym przed spustoszeniem i mieszkańców przed krwi przelewem. Przybył bowiem Genseryk, król Wandalów, z Afryki do Włoch, aby być narzędziem zemsty dla cesarzowej Eudoksyi. Na prośbę papieża u bram miasta zadowolił się Genseryk splądrowaniem, które miało być karą dla mieszkańców, a zarazem napomnieniem do pokuty wobec Boga.
Po 21 letnich rządach papieskich umarł Leon r. 461. Dla swych przymiotów, zasług i dzieł nosi miano Wielkiego; dla swych cnót zalicza się w poczet świętych; dla nauki i obrony wiary zaliczył go Benedykt XIII. do nauczycieli Kościoła.

Nauka
Poznawaj, chrześcijaninie, uczył św. Leon papież, swą wysoką godność. Przez chrzest św. bierzesz udział w Bożej chwale nadprzyrodzonej dziedziny. Nie wracaj nigdy niegodnymi postępkami do dawniejszego swego położenia. Pamiętaj, żeś członkiem mystycznego ciała Chrystusowego. Pamiętaj, żeś wyrwany z przemocy piekieł, żeś oblany światłością Bożą. Uciekaj przed grzesznemi pożądaniami, fałszywemi rozkoszami, a szukaj radości swej w rzeczach niebieskich. Nie chciej się łączyć z tymi, co tylko z nazwy są chrześcijanami, bo nie żyją wedle nauki Jezusa. Nadaremnie nosimy dostojną swą nazwę, jeśli nie idziemy śladami Zbawiciela, który jest drogą, żywotem i prawdą.
Jedną z główniejszych nauk chrześcijańskich jest zasada, że prawdziwe bogactwa polegają na ubóstwie ducha, tak bardzo podkreślanem przez samego Zbawiciela. Ubóstwo to ducha niczem innem nie jest, jeno usposobieniem pokory, wolną od wszelkich skłonności do dóbr doczesnych. Czem większa pokora, tym większe bogactwo; a czym kto uboższy w duchu, ten bogatszy wobec Boga. Postępy nasze w ubóstwie ducha albo w zwalczaniu wszelkich skłonności do dóbr tego świata są dla Boga pobudką i miarą, jak i ile nam udzielać łask nadprzyrodzonych.
Kto chce poznać, czy Bóg w sercu jego zamieszkał, niechaj bada wnętrze swej duszy. Musi sobie rachunek zdać z tego, jak pokorą zwalczał poruszenia pychy, jak dobroczynną miłością opierał się zazdrości, jaką radość odczuwał na widok dobrobytu u bliźnich. Musi sobie wyjaśnić, jak nigdy i nigdzie nie pragnie złem za złe odpłacać, jak gotów zapomnieć urazy, byleby nie utracić nadprzyrodzonego podobieństwa do Stwórcy swego, którego moc rozciąga się i na złych i na dobrych.
Roztrząsać każdy powinien swe powinności wobec obowiązków miłości. Jeśli stwierdzi, że Boga i bliźniego miłuje całym sercem, że pragnie nawet tego samego dobrego dla nieprzyjaciela, co i dla siebie samego, to nie powinien wątpić, że Bóg mieszka w jego sercu, nim kieruje, że jest w stanie łaski Bożej. Nie dopełniamy obowiązku miłości chrześcijańskiej, jeśli nie miłujemy bliźniego. Przez bliźniego zaś rozumiemy nietylko krewnych i przyjaciół, ale wszystkich ludzi, nawet tych, przeciw którym czujemy dla charakteru jakieś uprzedzenie, a także i tych, co nam krzywdy wyrządzają.

Czytania liturgii Mszy św. – II NIEDZIELA WIELKANOCNA CZYLI MIŁOSIERDZIA BOŻEGO


OKTAWA WIELKANOCY

Niedziela, 12 kwietnia 2015
II tydzień psałterza
II NIEDZIELA WIELKANOCNA
CZYLI MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
Teksty liturgii Mszy św.

 

Pierwsze Czytanie     Dz 4, 32-35
Jeden duch i jedno serce wspólnoty chrześcijańskiej

Czytanie z Dziejów Apostolskich. Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.

Oto słowo Boże.

 

Refren: Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny.
Dziękujcie Panu, bo jest dobry, *
bo Jego łaska trwa na wieki.
Niech bojący się Pana głoszą: *

„Jego łaska na wieki”.

Refren: Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny.
Uderzono mnie i pchnięto, bym upadł, *
lecz Pan mnie podtrzymał.
Pan moją mocą i pieśnią, *

On stał się moim Zbawcą.

Refren: Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny.
Kamień odrzucony przez budujących *
stał się kamieniem węgielnym.
Oto dzień, który Pan uczynił, *

radujmy się w nim i weselmy.

Refren: Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny.

 

Drugie Czytanie   1 J 5, 1-6
Naszą siłą jest nasza wiara

Czytanie z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła. Najmilsi: Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie.

Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? Jezus Chrystus jest Tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo: bo Duch jest prawdą.
Oto słowo Boże.