Archiwum kategorii: Aktualności

Aktualności parafii Łążyn

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

„Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym…”
Dz 2,1-11

W pięćdziesiąt dni po Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego wierni obchodzą Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Dlatego też dzień ten nazywany jest Pięćdziesiątnicą. Ta uroczystość zajmuje drugie miejsce w tabeli pierwszeństwa obchodów liturgicznych i jest w chrześcijaństwie świętem ruchomym, kończącym okres Zmartwychwstania Pańskiego.

Uroczystość tą nazywamy czasem potocznie Zielonymi Świątkami, ale nazwa ta nie ma genezy dogmatycznej, lecz wywodzi się z obrzędów ludowych, związanych z urodzajami na roli. Jest to dzień, w którym wspominamy pamiątkę zstąpienia Ducha Świętego na Apostołów i Maryję, które dokonało się w wieczerniku. Zesłanie Ducha św. nieraz uważa się za początek Kościoła. Jest to niejako dopełnienie objawiania się Boga ludziom: Bóg Ojciec przebywa wraz z Izraelem w Starym Testamencie, Syn: Jezus Chrystus narodził się, umarł i zmartwychwstał, zaś Duch Święty zstąpił na Apostołów; Kościół pierwotny już w Nowym Testamencie; po wniebowstąpieniu Chrystusa.

Jezus zapowiada smucącym się Apostołom, że nie pozostawi ich samymi: ześle Ducha Świętego pocieszyciela. Wiele jest przydomków tej najbardziej zagadkowej i tajemniczej; trzeciej Osoby Świętej, ukazywanej najczęściej pod postacią gołębicy. Określa się Go mianem Pocieszyciela, Boskiego Palca, Stworzyciela, lecz chyba najbardziej trafnym przymiotem jest: Sprawca. Cóż uczynilibyśmy bez niego? Jak mówi św. Paweł w 1 liście do Koryntian: „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 1).

Nieraz zapominamy o Duchu Świętym, pomijamy Go w naszych modlitwach. A przecież tak przydatne i wielorakie dary może nam On ofiarować, gdy się do Niego zwrócimy: Mądrość, Rozum, Radę, Męstwo, Umiejętność, Pobożność, Bojaźń Bożą. Dary te w szczególnym i pełnym wymiarze są nam udzielane w sakramencie bierzmowania. Do ducha Świętego uciekamy się nieraz, gdy potrzeba nam „światła Ducha Świętego” – przed rozmaitymi egzaminami, trudnymi sytuacjami, niełatwymi wyborami. Szczególnie czcimy Go w pieśni: „Przybądź Duchu stworzycielu” (Veni Creator Spiritus), zaś w samą Uroczystość Zesłania Ducha Świętego śpiewając przed aklamacją Alleluja sekwencję do Ducha Świętego.

W poniedziałek po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego Kościół obchodzi święto NMP Matki Kościoła. Zostało ono wprowadzone do polskiego kalendarza liturgicznego przez Episkopat Polski – za zgodą papieża Pawła VI. w dniu 4 maja 1971 r.

Zobacz

Wniebowstąpienie Pańskie

Garofalo: Wniebowstąpienie ChrystusaPo swym zmartwychwstaniu Chrystus ukazywał się uczniom, zaś czterdziestego dnia na ich oczach wzniósł się do nieba z Góry Oliwnej. Określenie „Wniebowstąpienie Pańskie” pochodzi z opisu, przekazanego przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich (Dz 1, 9-11). Ewangeliści piszą o tym fakcie niewiele. Mateusz w ogóle nie mówi o wniebowstąpieniu, Marek wspomina lakonicznie: „Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba” (Mk 16, 19). Jan wzmiankuje w formie przepowiedni. Miejscem wniebowstąpienia Jezusa była Góra Oliwna. Z tej góry, gdzie rozpoczęła się męka Chrystusa, wzięła początek także Jego chwała. Jezus polecił Apostołom, aby nie odchodzili z Jerozolimy, lecz by oczekiwali spełnienia obietnicy zesłania Ducha Świętego (por. Dz 1, 4-5). Po powrocie do Jerozolimy Apostołowie „trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1, 14).
Pan Jezus tajemnicą swojego Wniebowstąpienia żył na długo przed jej dokonaniem się. Przy Ostatniej Wieczerzy wprost zapowiada swoje odejście do niebieskiego Ojca. Motywuje nawet konieczność swego odejścia:

Jezus, widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował… wiedząc, że… od Boga wyszedł i do Boga idzie (J 13, 1. 3)

W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14, 2-3)

Znacie drogę dokąd Ja idę… Jeszcze chwila, a świat nie będzie Mnie oglądał… Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przychodzę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca (J 14, 19. 28)

Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: „Dokąd idziesz?”. Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście, bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was… A jeżeli odejdę, poślę Go do was… Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca (J 16, 5-7. 28)

Uroczystość Wniebowstąpienia pierwotny Kościół łączył z tajemnicą Zesłania Ducha Świętego na Apostołów. Historia liturgii zna tę uroczystość dopiero od IV w. O tym święcie pisze Æteria w swoim pamiętniku z podróży do Ziemi Świętej w latach 381-384. Potwierdza je św. Augustyn (+ 430), gdy pisze: „Dzień dzisiejszy świętują na całym świecie”. Św. Leon I Wielki (+ 461) poświęca tej tajemnicy dwa kazania.
Dni następujące po Wniebowstąpieniu Pańskim przygotowują wiernych na przyjęcie Ducha Świętego. Czytania liturgiczne w tym czasie zawierają opis obietnicy zesłania Ducha Świętego, w kościołach odprawiana jest Nowenna do Ducha Świętego. Zgodnie z Ceremoniałem liturgicznej posługi biskupów dostosowanym do diecezji polskich (Księgarnia św. Jacka, 2013), w prezbiterium pozostawia się figurę Zmartwychwstałego, również paschał i czerwona stuła na krzyżu pozostają na swoim miejscu jeszcze przez tydzień – do uroczystości Zesłania Ducha Świętego (por. nr 393).
Św. Mamert, biskup Vienne, kiedy ok. roku 450 nawiedziły Francję klęski żywiołowe, polecił odprawiać procesje błagalne na trzy dni przed Wniebowstąpieniem Pańskim (poniedziałek, wtorek, środa). Synod w Orleanie zatwierdził ten zwyczaj dla Francji w roku 511. Zwyczaj ten przyjął się w całym chrześcijaństwie. Właśnie bowiem wtedy w Europie jest wiosna w całej pełni, a wiosenne burze, deszcze, posucha mogą zniszczyć cały dobytek i spowodować głód. W Polsce procesje urządza się do krzyży przydrożnych. Stąd nazwa Dni Krzyżowe.

Perugino: Wniebowstąpienie ChrystusaWiele o tajemnicy Wniebowstąpienia mówią następujące słowa św. Leona I Wielkiego: „Po błogosławionym zmartwychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, którego wskrzesiła moc Boża dnia trzeciego jako świątynię rozwaloną, dzisiaj najmilsi, upływa dzień czterdziesty, przeznaczony najświętszym wyrokiem dla naszego pouczenia, aby widokiem zmartwychwstałego ciała umocniła się wiara nasza… Zaiste wielka i nieopisana była przyczyna szczęścia Apostołów, kiedy widzieli, jak na oczach tłumu wstępowała natura rodzaju ludzkiego ponad wszystkie stworzenia niebieskie, bijące godnością chóry aniołów, a nawet ponad zastępy archaniołów się wznosząc i dochodząc do granic Bóstwa – bowiem Syn Boży ją sobie poślubił. Dlatego wyniesienie Chrystusa jest równocześnie i naszym także wyniesieniem: co bowiem pochodzi z Głowy, spada i na ciało. Dzisiaj bowiem nie tylko zostaliśmy umocnieni w posiadaniu nieba, lecz wznieśliśmy się wyżej dzięki łasce Chrystusa, niż utraciliśmy przez zazdrość szatana. Jak bowiem zawzięty nieprzyjaciel zrzucił nas z posiadłości niebieskich, tak nas jako braci swoich syn Boży społem po prawicy Ojca umieszcza”.

Wniebowstąpienie jest dniem królewskiej intronizacji Chrystusa, tryumfem, jaki przygotowuje swojemu Synowi Bóg Ojciec. Stąd wiele radości w tekstach liturgicznych. Jest ono też poręczeniem powtórnego przyjścia Chrystusa: „Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1, 11). Chrystus powróci dla ostatecznego tryumfu dobra: powróci, by oddać swemu Ojcu wszystko, by zgromadzić wszystkich i wszystko w Kościele. Wniebowstąpienie jest nie tylko ostatecznym i uroczystym wywyższeniem Jezusa z Nazaretu, ale również zadatkiem i gwarancją wywyższenia, wyniesienia do chwały natury ludzkiej. Nasza wiara i nadzieja chrześcijańska zostają dzisiaj umocnione i utwierdzone, bowiem jesteśmy zaproszeni nie tylko do tego, by rozważać własną małość, słabość i ubóstwo, ale także ową przemianę wspanialszą aniżeli samo dzieło stworzenia, „przemianę”, której Chrystus w nas dokonuje wówczas, kiedy jesteśmy z Nim zjednoczeni dzięki łasce i sakramentom.
Warto podkreślić, że Pan Jezus wstąpił do nieba nie sam, ale wziął ze sobą wszystkie dusze świętych z otchłani. W czasie rozłąki z ciałem przed swoim zmartwychwstaniem odwiedził je w otchłani i zapowiedział im rychłe wybawienie. Dzisiaj spełnia obietnicę i triumfalnie wprowadza je do nieba. Ten dzień jest więc ważnym wydarzeniem dla całego rodzaju ludzkiego. Miejsce zbuntowanych aniołów zajmują w niebie dusze ludzkie, aby na końcu świata mogły wejść także do chwały ich uwielbione ciała.

Na świętowane dziś wydarzenie używamy określenia „wniebowstąpienie”, gdyż Chrystus własną mocą wstąpił na niebiosa. Swoją Matkę natomiast, a kiedyś także nas wszystkich, Chrystus zabierze do nieba. Stąd mówimy o „wniebowzięciu”.

W Polsce uroczystość Wniebowstąpienia – zgodnie z dekretem watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – od 2004 r. obchodzimy w VII Niedzielę Wielkanocną.

Św. Maciej, Apostoł, święto

Święty Maciej był apostołem „numer 13”. Wybrano go do grona dwunastu po Wniebowstąpieniu Jezusa. Zastąpił Judasza Iskariotę. O życiu św. Macieja Apostoła nie wiemy prawie nic. Tradycja mówi, że zmarł męczeńską śmiercią w Jerozolimie. Najpierw był kamienowany, a następnie zabity toporem lub halabardą. Według innej tradycji został ukrzyżowany.
Ponieważ istnieją różne tradycje dotyczące męczeństwa świętego, w ikonografii przedstawia się go z wieloma różnymi przedmiotami. Najczęściej jest to siekiera (zwłaszcza w obrazach i rzeźbach niemieckich) albo włócznia lub halabarda (dominuje na wizerunkach włoskich). Pojawia się również miecz, kamień lub krzyż. Z lewej: utrzymany w tradycji niemieckiej obraz z kościoła św. Macieja w Bala-Cynwyd (USA), z prawej: utrzymany w tradycji włoskiej witraż z kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP w Earlington (USA).

Rozstrzyganie spornych spraw przez losowanie było w czasach apostolskich zwyczajem powszechnie przyjętym. Nie decydowała jednak tu przypadkowość czy jakiś inny wzgląd, ale głęboka wiara w interwencję nadprzyrodzoną Ducha Świętego. Wyraźnie wskazują na to słowa Księcia Apostołów: „Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś”.
Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według Euzebiusza z Cezarei, św. Maciej był jednym z 72 uczniów Pana Jezusa. Był pochodzenia żydowskiego, jak na to wskazuje pochodzenie wszystkich Apostołów, a także uczniów Chrystusa. Także hebrajskie imię teoforyczne Mattatyah (greckie Theodoros lub łacińskie Adeodatus – dar Jahwe) wskazuje na pochodzenie żydowskie Apostoła.
O pracy apostolskiej św. Macieja nie możemy wiele powiedzieć, chociaż o tym w starożytności chrześcijańskiej wiele krążyło legend. Według nich miał on głosić najpierw Ewangelię w Judei, potem w Etiopii, wreszcie w Kolchidzie, a więc w rubieżach Słowian. Miał jednak ponieść śmierć męczeńską w Jerozolimie, ukamienowany jako wróg narodu żydowskiego i jego zdrajca. Natomiast Klemens Aleksandryjski (+ 215), najbliższy czasu św. Macieja, wyraża opinię, że św. Maciej zmarł śmiercią naturalną ok. roku 50. Wśród pism apokryficznych o św. Macieju zachowały się jedynie fragmenty tak zwanej Ewangelii św. Macieja oraz fragmenty Dziejów św. Macieja. Oba pisma powstały w wieku III i mają wyraźnie zabarwienie gnostyckie. Po prostu imieniem Apostoła chcieli posłużyć się jako szyldem heretycy, aby swoim błędom dać większą powagę i pozory prawdy.
Relikwie św. Macieja miała odnaleźć według podania św. Helena, cesarzowa, matka Konstantyna Wielkiego. W czasach późniejszych miano je rozdzielić po kościołach. Tak więc wskazuje się, że są one obecnie w Rzymie w bazylice Matki Bożej Większej, w Trewirze w Niemczech i w kościele Św. Justyny w Padwie. W Trewirze kult św. Macieja był kiedyś bardzo rozwinięty. Św. Maciej jest patronem Hanoweru oraz m.in. budowniczych, kowali, cieśli, cukierników i rzeźników. Wzywają go niepłodne małżeństwa oraz chłopcy rozpoczynający szkołę.

Maciej – trzynasty Apostoł?

                            Ks. Artur Malina

Męczeństwo apostoła Macieja, drzeworyt z XIX w.Ilu było apostołów? W Ewangelii według św. Łukasza czytamy: ”Jezus całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami” (Łk 6,13). Liczbę dwunastu potwierdzają także pozostali Ewangeliści.

Jakie jest jej znaczenie? Dlaczego po zdradzie Judasza, a bezpośrednio przed Zesłaniem Ducha Świętego, uzupełniono krąg dwunastu apostołów wyborem Macieja? Odpowiedź przynoszą teksty Nowego Testamentu. Za Jezusem podążało wielu uczniów, jednak nie wszyscy szli za Nim cały czas, niektórzy dołączali tylko na krótko, inni bez łączenia się z uczniami naśladowali Jego działalność, wyrzucając w Jego imię złe duchy. Uczniem Jezusa mógł zostać każdy, kto był gotów przyjąć Jego warunki.: ”Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Mk 8,34).

Rola apostołów
była odmienna i nie wszyscy uczniowie stali się apostołami. Z szerszego kręgu uczniów Jezus wybrał tych, których sam chciał i uczynił z nich grupę określaną w Ewangeliach terminami ”dwunastu” lub ”apostołowie”. Ich zadania były związane ściśle z Jezusem oraz z Jego działalnością: ”aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3,14-15). Te trzy zadania powołani wypełniali w dwóch okresach: najpierw podczas ziemskiej działalności Jezusa, a następnie po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. W okresie przedpaschalnym pierwsze zadanie wyrażało się w widzialnej więzi apostołów z Mistrzem, a w okresie popaschalnym polegało na duchowej przynależności do Niego. Dwa następne zadania, czyli głoszenie nauki i egzorcyzmy, w pierwszym okresie były skierowane tylko do Izraela, a po Zmartwychwstaniu ich adresatami stali się wszyscy ludzie, którzy dzięki działalności dwunastu apostołów tworzyli nowy Izrael – Kościół. Jaki sens miało powołanie takiej, a nie innej liczby apostołów?

Dlaczego było ich dwunastu?
W starożytnej symbolice liczba ta pojawiała się bardzo często. Dwanaście znaków zodiaku dzieliło gwiazdy na dwanaście obszarów nieba. Rok tworzyło dwanaście miesięcy. W Egipcie każdej z dwunastu godzin dnia odpowiadała jedna postać słońca. Przykładów można przytoczyć o wiele więcej. W Biblii dwunastka symbolizowała przede wszystkim pełnię i wielkość. Symbolika biblijna wyjaśnia pewien paradoks: z jednej strony Abraham otrzymał od Boga obietnicę licznego potomstwa, które miało stać się wielkim narodem; z drugiej – potomkowie patriarchy nie byli narodem większym i mocniejszym niż ludy tworzące imperia starożytnego Wschodu: Egipcjanie, Asyryjczycy, Babilończycy czy Persowie. Wielkość ludu Bożego nie wyrażała się w arytmetycznych jednostkach, lecz w zachowaniu narodu jako całości. Obietnica dana Abrahamowi wypełniła się w dziejach dwunastu synów Jakuba i dwunastu pokoleń Izraela. Motyw ten jest uwydatniony w Biblii hebrajskiej. Podczas wędrówki przez pustynię Mojżesz wybrał dwunastu zwiadowców, po jednym z każdego pokolenia. Po przejściu Jordanu Izraelici ustawili dwanaście kamieni pamiątkowych na oznaczenie każdego pokolenia. Księgi proroków piszących dzieliły się na trzech proroków większych (Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel), symbolizujących patriarchów, oraz dwunastu proroków mniejszych (od Ozeasza do Malachiasza), będących symbolem dwunastu synów Jakuba. Na uroczystym stroju arcykapłańskim znajdowało się dwanaście kamieni –

symbol całości Izraela.
W tekstach Nowego Testamentu znaczenie liczby dwunastu apostołów również wykracza daleko poza jej numeryczne znaczenie. Nauczając w Galilei, Jezus zwraca uwagę na liczne tłumy podążające za Nim. Wskazuje na potrzebę działania, odwołując się do czytelnego obrazu: ”Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Mt 9,37). Konieczność zebrania całego i wielkiego żniwa wymaga, aby żniwiarzy było dwunastu. Tym żniwem jest Izrael złożony z dwunastu pokoleń, dlatego Jezus wybiera dwunastu apostołów, których wysyła z misją wzywania do nawrócenia. Dwunastu apostołów otrzymuje szczegółową zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, których będą świadkami wobec całego Izraela. Dwunastu reprezentuje lud Nowego Przymierza podczas Ostatniej Wieczerzy. Misja Dwunastu

trwa mimo zdrady Judasza
i jego odejścia, jak potwierdza to najstarsze wyznanie wiary Kościoła: ”zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” (1 Kor 15,4-5). Misja apostołów nie ogranicza się do ziemskiej działalności, lecz według obietnicy Jezusa ma być realizowana aż do czasów ostatecznych: ”wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela” (Mt 19,28). Początkiem tej powszechnej misji jest Zesłanie Ducha Świętego, dlatego przed tym fundamentalnym wydarzeniem trzeba uzupełnić krąg dwunastu apostołów. Piotr wyraża to przekonanie, kiedy określa warunki, które powinien spełniać kandydat na apostoła: ”Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania” (Dz 1,21-22). Modlitwa apostołów nad dwoma kandydatami spełniającymi te warunki odpowiada modlitwie Jezusa przed ustanowieniem dwunastu apostołów. Wybór bowiem należy do Boga: ”Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą” (Dz 1,24-25). Modlitwa ta wskazuje na Boga jako Tego, który wybiera dwunastego apostoła.

Maciej jest darem Pana.
Chociaż jest on wzmiankowany tylko w tym fragmencie Nowego Testamentu, to jednak wzmianka ta jest bardzo znacząca. W obydwu księgach Łukasza – w Ewangelii i Dziejach Apostolskich – imiona odpowiadają roli pojawiających się postaci. Greckie imię Matthias to skrócona forma, która pochodzi od hebrajskiego imienia Mattatyah, czyli ”dar Jahwe”. Nie tylko modlitwa apostołów, lecz także sposób wyboru dwunastego apostoła uwydatnia tę prawdę: ”I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów” (Dz 1,26). Dar Macieja poprzedza największy dar dla Kościoła. Zesłanie Ducha Świętego przedstawione jest we fragmencie Dziejów Apostolskich bezpośrednio po opisie wyboru Macieja. Duch Święty jest darem Pana dla całego Kościoła reprezentowanego przez dwunastu apostołów.

13 maja Najświętsza Maryja Panna Fatimska

13 maja
Najświętsza Maryja Panna Fatimska
Trójka dzieci z Fatimy: Hiacynta, Franciszek i ŁucjaW 1916 r. w niewielkiej portugalskiej miejscowości o nazwie Fatima trójce pobożnych dzieci: sześcioletniej Hiacyncie, jej o dwa lata starszemu bratu Franciszkowi oraz ich ciotecznej siostrze, dziewięcioletniej Łucji, ukazał się Anioł Pokoju. Miał on przygotować dzieci na przyjście Maryi.
Pierwsze objawienie Matki Najświętszej dokonało się 13 maja 1917 r. Cudowna Pani powiedziała dzieciom: „Nie bójcie się, nic złego wam nie zrobię. Jestem z Nieba. Chcę was prosić, abyście tu przychodziły co miesiąc o tej samej porze. W październiku powiem wam, kim jestem i czego od was pragnę. Odmawiajcie codziennie różaniec, aby wyprosić pokój dla świata”. Podczas drugiego objawienia, 13 czerwca, Maryja obiecała zabrać wkrótce do nieba Franciszka i Hiacyntę. Łucji powiedziała, że Pan Jezus pragnie posłużyć się jej osobą, by Maryja była bardziej znana i kochana, by ustanowić nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Dusze, które ofiarują się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzymają ratunek, a Bóg obdarzy je szczególną łaską. Trzecie objawienie z 13 lipca przedstawiało wizję piekła i zawierało prośbę o odmawianie różańca.
Następnego objawienia 13 sierpnia nie było z powodu aresztowania dzieci. Piąte objawienie 13 września było ponowieniem prośby o odmawianie różańca. Ostatnie, szóste objawienie dokonało się 13 października. Mimo deszczu i zimna w dolinie zgromadziło się 70 tys. ludzi oczekujących na cud. Cudem słońca Matka Boża potwierdziła prawdziwość swoich objawień. Podczas tego objawienia powiedziała: „Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniała życie i nie zasmucała Boga ciężkimi grzechami. Niech ludzie codziennie odmawiają różaniec i pokutują za grzechy”.
Św. Jan Paweł II przed figurą Matki Bożej FatimskiejChociaż objawienia Matki Bożej z Fatimy, jak wszystkie objawienia prywatne, nie należą do depozytu wiary, są przez wielu wierzących otaczane szczególnym szacunkiem. Zostały one uznane przez Kościół za zgodne z Objawieniem. Dlatego możemy, chociaż nie musimy, czerpać ze wskazówek i zachęt przekazanych nam przez Maryję.
Z objawieniami w Fatimie wiążą się tzw. trzy tajemnice fatimskie. Pierwsze dwie ujawniono już kilkadziesiąt lat temu; ostatnią, trzecią tajemnicę, wokół której narosło wiele kontrowersji i legend, św. Jan Paweł II przedstawił światu dopiero podczas swojej wizyty w Fatimie w maju 2000 r. Sam Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że opiece Matki Bożej z Fatimy zawdzięcza uratowanie podczas zamachu dokonanego na jego życie właśnie 13 maja 1981 r. na Placu Świętego Piotra w Rzymie.

1 maja – Święto Kościelne

Dzień 1 maja, obchodzony jako Święto Pracy, jest także dniem, w którym Kościół czci uroczystość św. Józefa – patrona robotników. 1 maja podkreśla się szczególną rolę pracy w życiu i rozwoju każdego człowieka

Jest to jedno z najnowszych świąt w Kościele katolickim. Zostało ustanowione 24 kwietnia 1956 roku przez papieża Piusa XII.
Pius XII nadał w ten sposób religijne znaczenie, obchodzonemu corocznie od 1890 r., świeckiemu Świętu Pracy. W państwach komunistycznych 1 maja był świętem państwowym.

W tym dniu Kościół pragnie zwrócić uwagę na pracę w aspekcie wartości chrześcijańskich, a także społecznych, ogólnoludzkich i narodowych.

Jan Paweł II w ogłoszonej w 1981 roku encyklice ”Laborem exercens” dokonał analizy problematyki pracy ludzkiej w warunkach współczesnego świata. Papież rozwija w niej ideę pierwszeństwa osoby ludzkiej wobec rzeczy i samej pracy, która – według papieża – winna być środkiem utrzymania i pomnażania dobrobytu kraju oraz samorealizacji człowieka. Omawia również uprawnienia pracowników oraz rolę i zadania związków zawodowych.

Dzień ten – 1 maja – jak pisze Hugo Hoever w ”Żywotach Świętych na każdy dzień” – podkreśla szczególną godność znaczenia pracy ludzkiej i jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego – dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści.

– Św. Józef, cieśla z Nazaretu, małżonek Najświętszej Marii Panny i opiekun Chrystusa, jest obecnie otoczony osobistym kultem jako uosobienie godności człowieka pracy, a także opatrznościowy opiekun robotniczej rodziny – pisze Hoever.

Do Polski kult św. Józefa dotarł na przełomie XI i XII wieku, ale największy jego rozwój nastąpił w XVII i XVIII wieku. Kult ten propagowali karmelici i siostry wizytki. Centralnym ośrodkiem kultu jest obecnie kolegiata św. Józefa w Kaliszu. W Polsce jest ok. 270 świątyń pod wezwaniem św. Józefa, w tym kilkanaście – św. Józefa Robotnika.

1 maja w kościołach całego kraju odbędą się nabożeństwa w intencji środowisk robotniczych, a także ogólnopolska pielgrzymka ludzi pracy do kolegiaty św. Józefa w Kaliszu.

Niedziela Dobrego Pasterza

Niedziela Dobrego Pasterza – 52. Światowy Dzień Modlitw o Powołania

W IV Niedzielę Wielkanocną przypadającą w tym roku 26 kwietnia, zwaną Niedzielą Dobrego Pasterza, Kościół na całym świecie obchodzi 52. Światowy Dzień Modlitw o Powołania. W Polsce będzie się modlić w tej intencji przez cały tydzień. Specjalne orędzie pt. „Exodus, czyli wyjście fundamentalnym doświadczeniem powołania” wystosował papież Franciszek, który w niedzielę w Rzymie udzieli święceń kapłańskich 19 diakonom.

– Chcemy w tych dniach dziękować Bogu za tych, którzy przeżywają swoje powołanie w służbie dla Królestwa Bożego, ale także modlić się za młodych ludzi, którzy szukają swojego miejsca w świecie, aby mogli usłyszeć głos Bożego wezwania i z odwagą na nie odpowiedzieć – powiedział bp Marek Solarczyk, delegat Episkopatu ds. Powołań. Podkreślił, że wymaga to zaufania w Boże prowadzenie od wszystkich wierzących.

Według zebranych statystyk, w ubiegłym roku przygotowania do kapłaństwa rozpoczęło 588 kleryków diecezjalnych, o trzech mniej niż w roku 2013 i o 78 mniej niż w roku 2012. Mniej jest też alumnów zakonnych, zanotowano natomiast nieznaczny wzrost w żeńskich zgromadzeniach kontemplacyjnych.

Pod względem liczby alumnów wśród seminariów diecezjalnych wciąż prym wiedzie diecezja tarnowska, która ma 197 kleryków, za nią archidiecezje katowicka i warszawska – po 129 kleryków. Trzecie miejsce zajmuje diecezja krakowska (109), przemyska (100), pelplińska (94) oraz poznańska (90). Najmniej alumnów jest natomiast w diecezjach: łowickiej (28), bydgoskiej (31), elbląskiej (36) oraz drohiczyńskiej, sosnowieckiej i gnieźnieńskiej.

W seminariach zakonnych jest obecnie 1703 mężczyzn przeżywających formację, o 107 mniej niż w roku 2013. W postulacie formację rozpoczęło w 2014 r. 262 chętnych. W seminariach zakonnych na pierwszym roku jest 198 kleryków, zaś wszystkich 970. Największym zainteresowaniem wśród młodych mężczyzn cieszą się wciąż franciszkanie OFM, mający w ubiegłym roku 206 kandydatów, franciszkanie OFMConv (143) oraz Salezjanie (123). Wzrost notowany jest natomiast w żeńskich zgromadzeniach kontemplacyjnych. Co roku zgłaszają się 4 kandydatki więcej.

Komentując dane statystyczne, delegat KEP ds. Powołań przestrzegł przed wyciąganiem z tych liczb daleko idących wniosków. – Choć dane liczbowe nie kłamią, to jednak na ich obraz składa się wiele różnych czynników. Jednym z nich jest chociażby niż demograficzny w Polsce, który sprawia, że odsetek młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie jest zdecydowanie mniejszy niż w latach 80., 90. czy nawet na początku XXI w. Sama ilość studentów w ostatnich latach zmniejszyła się o 15 proc. Tylko liczba młodych ludzi kończących 19 lat spadła w ciągu ostatnich dwóch lat o 9 proc. – zauważył bp Solarczyk.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że choć z roku na rok zgłasza się mniej kandydatów do seminariów diecezjalnych, to jednak ogólna liczba kapłanów w Polsce z roku na rok rośnie. Wynika to z tego, że liczba nowych święceń jest wyższa od liczby zgonów księży – stwierdził delegat KEP ds. powołań. Dodał, że najwięcej księży w Europie to kapłani pochodzący z Polski.

Pytany o wiek kandydatów do kapłaństwa bp Solarczyk powiedział, że starsi kandydaci zgłaszający się do seminarium nie są żadną nowością. – Podobne przypadki miały także miejsce w latach 70. czy 80., gdy przeżywaliśmy tzw. boom powołaniowy związany z wyborem kard. Wojtyły na papieża.

Komentując dane statystyczne krajowy duszpasterz powołań ks. dr hab. Marek Tatar przestrzegł przed sprowadzaniem powołań do samych liczb i statystyk. – Nie możemy zapominać, że tak naprawdę cały Kościół żyje powołaniem i dzięki powołaniom. Powołania bowiem i całe duszpasterstwo powołań są pewnym probierzem eklezjalności Kościoła – podkreślił duchowny.

Zwrócił uwagę, że duszpasterstwo powołań to także dom rodzinny, katecheza, parafia, duszpasterstwo młodzieży czy duszpasterstwo akademickie, czyli całe szeroko pojęte środowisko, w którym młody człowiek wzrasta, dojrzewa i gdzie jest formowany.

Zaznaczył, że na decyzję człowieka wpływ mają także okoliczności społeczne, historyczne i ekonomiczne, w których się kształtuje jego życie.

Wśród czynników wpływających na kulturę antypowołaniową ks. Tatar wymienił powszechny dziś relatywizm, z którego jak zauważył wyrasta indywidualizm i subiektywizm. – W procesie rozeznawania niezbędne są konkretne stałe punkty odniesienia, tymczasem relatywizm owocuje odejściem od pewnych standardów, co sprawia, że młodemu człowiekowi coraz trudniej jest znaleźć odpowiedź na pytanie, czego Bóg od niego pragnie czy jaka jest jego droga życiowa – zauważył krajowy duszpasterz powołań.

Przypomniał, że wejście na drogę powołania kapłańskiego czy zakonnego wiąże się z tym, co się nazywa życiem wspólnotowym. – Młody człowiek wychowywany w kulturze cechującej się indywidualizmem, gdzie każdy żyje zamknięty we własnym świecie – w swoim pokoju, z osobistym dostępem do Internetu, musi sporo w sobie przepracować, a to jest dużym wyzwaniem – stwierdził. Dodał, że pewną trudnością w procesie rozeznawania powołania jest również dominująca kultura samorealizacji.

Przewodnicząca Komisji ds. Powołań przy Konsulcie Zakonów Żeńskich, s. Krystiana Chojnacka OSB zwróciła uwagę, że przychodzące do zgromadzeń kandydatki zadają dziś zdecydowanie więcej pytań niż to miało miejsce jeszcze kilkanaście lat temu. – Wiele z nich już na wstępie chciałyby wiedzieć nie tylko czy mają powołanie, ale także czy w nim wytrwają. Świadczy to o zdecydowanie mniejszej dojrzałości młodego pokolenia oraz o większej trudności w zaufaniu do Boga, który powołuje – stwierdziła zakonnica. Dodał jednocześnie, że pewnym wyzwaniem dla młodych ludzi jest również życie radami ewangelicznymi, czyli ślubem czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. – Wymaga to zostawienia tego wszystkiego, co samo w sobie jest niejednokrotnie dobre, ale przeszkadza na tej drodze życia – wspomniała s. Chojnacka.

Podkreśliła, że wartości życia konsekrowanego nie mierzy się liczbą osób nim żyjących czy skutecznością podejmowanych przez nie dzieł. Przyznała, że dokonujące się w świecie zmiany społeczno-kulturowe wymagają od zgromadzeń zakonnych odczytania na nowo ich charyzmatów, tak aby to, co było myślą przewodnią ich założycieli, mogło w pełni lśnić także dzisiaj. Stwierdziła, że nie wiąże się to jednak ze zmianą reguł zakonnych czy wewnętrznego prawa poszczególnych instytutów ponieważ jest ono z reguły sformułowane na tyle ogólnie, że da się w nich zmieścić zarówno XVIII, jak i XXI wiek.

Siostra Chojnacka zwróciła również uwagę, że młodzi ludzi, którzy przychodzą do zgromadzeń zakonnych czy instytutów siłą rzeczy wprowadzają nowego ducha, inny sposób patrzenia na pewne zjawiska czy znaki czasu. Jako przykład bp Solarczyk przywołał fakt, że zakony kontemplacyjne, jak chociażby siostry karmelitanki w Osinach koło Mińska Mazowieckiego, prowadzą swoje strony internetowe.

W Polsce Światowy Dzień Modlitw o Powołania został rozciągnięty na cały tydzień. Z tej okazji Krajowe Duszpasterstwo Powołań przygotowało także specjalne materiały liturgiczno-formacyjne dla księży i katechetów

Uroczystość Św. Wojciecha

Św. Wojciech

Dziś 23.04.2015 r. (czwartek) w Kościele katolickim obchodzone jest święto św. Wojciecha, biskupa Pragi, misjonarza i męczennika. Św. Wojciech został zamordowany 23 kwietnia 997 r. przez pogańskiego kapłana podczas pracy misyjnej w praskim grodzie Chollin (dziś wieś Święty Gaj). Został on uderzony włócznią w serce.

Ciału odcięto głowę i nabito na pal jako wyraz hańby. Głowę z pala zdjął potajemnie i przewiózł do Gniezna nieznany człowiek. Niedługo po tym Bolesław I Chrobry złotem wykupił resztę ciała Wojciecha i rozkazał pochować w Gnieźnie. W 999 r kanonizował go papież Sylwester II. W 1000 r. do jego grobu pielgrzymował Otton III (podczas zjazdu gnieźnieńskiego). W czasie wizyty Ottona III, w Gnieźnie założono metropolię arcybiskupią, której Wojciech został patronem. Św. Wojciech jest patronem Polski i Czech. Jego doczesne szczątki spoczywają w srebrnym relikwiarzu w Archikatedrze Gnieźnieńskiej – na zdjęciu.

 

Już w czwartek – uroczystość Św. Wojciecha, Biskupa i Męczennika

Święty Wojciech, biskup i męczennik
główny patron Polski

Święty WojciechWojciech urodził się ok. 956 roku w możnej rodzinie Sławnikowiców w Lubicach (Czechy). Jego ojciec, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech. Matka Wojciecha, Strzeżysława, również pochodziła ze znakomitej rodziny, być może z Przemyślidów, którzy rządzili wówczas państwem czeskim. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów Sławnika. W najstarszym rękopisie jego imię brzmi Wojetech. Wedle pierwotnych planów ojca Wojciech miał zostać rycerzem. Ostatecznie o jego przeznaczeniu do stanu duchownego według biografów zdecydowała choroba. Rodzice złożyli ślub, że gdy syn wyzdrowieje, będzie oddany Bogu na służbę. Nie można tego wykluczyć. Wydaje się jednak, że przyczyna była inna: taki był po prostu zwyczaj w owych czasach, że gdy można rodzina miała więcej synów czy córek, przeznaczała ich do stanu duchownego na opatów, ksienie czy biskupów.
W 968 roku papież Jan XIII, dzięki inicjatywie cesarza Ottona I, ustanowił w Magdeburgu metropolię jako biskupstwo misyjne dla nawracania zachodnich Słowian. Pierwszym arcybiskupem tego miasta został św. Adalbert (+ 981), który poprzednio był opatem benedyktyńskim w Weissenburgu (Alzacja). Pod jego opiekę Wojciech został wysłany jako 16-letni młodzieniec w 972 roku. Na dworze metropolity kształcił się w szkole katedralnej, pod czujnym okiem znanego uczonego, Otryka. Tu także przygotowywał się przez prawie 10 lat (972-981) do swoich przyszłych duchownych obowiązków. Z wdzięczności dla metropolity przybrał sobie jego imię i jako Adalbert figuruje we wszystkich późniejszych dokumentach. Pod tym imieniem jest znany i czczony w Europie.
Święty WojciechBiografie wspominają, że do Wojciecha dołączył się również później jego młodszy, przyrodni brat, Radzim. Mieli do dyspozycji własną służbę. Ojciec hojnie zaradzał wszystkim potrzebom synów.
Po śmierci metropolity Adalberta 25-letni Wojciech wrócił do Pragi. Zastał tam pierwszego biskupa łacińskiego Pragi i Czech, Dytmara, który od roku 973 rządził diecezją. Był Niemcem i zależał od metropolii w Moguncji. Wojciech był już wtedy subdiakonem. W Pradze przyjął pozostałe święcenia (981).
W styczniu 982 r. biskup Dytmar zmarł. Wojciech był świadkiem jego śmierci i kajania się, że był pasterzem złym, chociaż kronikarze piszą, że był pobożny i gorliwy. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wytypował na następcę Dytmara Wojciecha. Nominację jednak musiał zatwierdzić cesarz. Otton II był zajęty właśnie wyprawą wojenną na południe Italii. Dopiero w roku 983 zwołał sejm Rzeszy do Werony i tam zatwierdził Wojciecha. W tym samym roku dnia 29 czerwca odbyła się także konsekracja Wojciecha na biskupa, której dokonał metropolita Moguncji, św. Willigis (+ 1011). Tak więc Wojciech był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach.
Wojciech wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Miał wtedy zaledwie 27 lat. Jego hagiografowie są zgodni, że jego dobra biskupie nie były zbyt wielkie. Przeznaczał je na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby kleru katedralnego i diecezjalnego, na potrzeby własne, które były w tych wydatkach najmniejsze, i na ubogich. Zaopatrywał ich potrzeby i sam ich odwiedzał, słuchał pilnie ich skarg i potrzeb, odwiedzał więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się Żydzi, dostarczając krajom mahometańskim niewolników. Biograf pisze, że Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?”. Scenę tę przedstawia jeden z obrazów drzwi gnieźnieńskich, które powstały ok. 1127 r.
Święty WojciechSytuacja Kościoła w Czechach w owym czasie nie była łatwa. Był on uzależniony od kaprysu możnych i władcy. Nie mniejsze kłopoty miał Wojciech z duchownymi. Wprowadzenie zasad życia wspólnego szło opornie wśród duchowieństwa katedralnego. Św. Bruno z Kwerfurtu stwierdza, że „duchowni żenili się jawnie”. Możnych zraził sobie Wojciech przypomnieniem zakazu wielożeństwa, gromieniem za wiarołomność oraz za związki małżeńskie z krewnymi. Nie liczono się ze świętami, łamano posty. Kiedy Wojciech zobaczył, że jego napomnienia są daremne, a złe obyczaje dalej się szerzą, po pięciu latach rządów (983-988) postanowił opuścić swą stolicę. Najpierw udał się do Moguncji, po poradę do metropolity Willigisa. Następnie skierował swoje kroki, za jego zgodą, do Rzymu, aby u papieża szukać rady i prosić o zwolnienie z obowiązków. Od cesarzowej Konstantynopola Wojciech otrzymał znaczny zasiłek w srebrze, by po zrzeczeniu się biskupstwa mieć środki na swoje utrzymanie. Wojciech rozdał jednak srebro między ubogich, a orszak biskupi odprawił do Czech.
Papież Jan XV przyjął z miłością udręczonego biskupa Pragi. Nie zwolnił go wprawdzie z obowiązków, ale pozwolił mu na pewien czas oddalić się od nich. Wojciech postanowił więc udać się pieszo z bratem Radzimem do Ziemi Świętej jako pielgrzym. Kiedy po drodze znalazł się na Monte Cassino, tamtejsi mnisi chcieli go zatrzymać u siebie, aby wyświęcał ich kościoły i mnichów na kapłanów. Byli bowiem wtedy w zatargu z miejscowym biskupem. Wojciech jednak nie zgodził się na to. Udał się dalej na południe do Gaety. W pobliżu miasta zatrzymał się i spotkał się ze słynnym mnichem bazyliańskim, św. Nilem. Ten poradził mu, aby wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Tak też św. Wojciech uczynił. Przyjął go w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie jego przełożony, Leon. Wraz ze swoim bratem, bł. Radzimem, w Wielką Sobotę w roku 990 Wojciech złożył profesję zakonną. Jego żywoty podają, że z wielką pokorą wypełniał wszystkie obowiązki zakonne, jakby od dawna był jednym z mnichów. W tym czasie w rządach diecezją praską zastępował go biskup Miśni, Falkold. W charakterze mnicha Wojciech przebywał w Rzymie w latach 989-992 (w wieku 33-36 lat).
Święty WojciechW 992 r. zmarł Falkold. Czesi udali się do metropolity w Moguncji, aby zmusić Wojciecha do powrotu. Ten natychmiast przez posłów wysłał dwa listy: do Wojciecha i do papieża. Papież zwołał synod i po naradzie nakazał Wojciechowi wracać do Pragi. Po trzech i pół roku Wojciech opuścił klasztor, zabrał ze sobą kilkunastu zakonników z opactwa i założył nowy klasztor w Brzewnowie pod Pragą. Potem zabrał się do budowy kościołów tam, gdzie były osady ludzkie. Dotąd bowiem kościoły były w zasadzie jedynie przy grodach możnych panów. W porozumieniu z księciem wprowadzono dziesięciny, aby Kościołowi w Czechach zapewnić stałe dochody. Wojciech wysłał misjonarzy na Węgry. Sam też tam się udał. Stąd powstała opowieść, że udzielił chrztu (według innych źródeł – bierzmowania) św. Stefanowi, przyszłemu władcy Węgier.
Te obiecujące poczynania zakończyły się jednak niebawem zupełną klęską. Zaważył na tym bezpośrednio następujący wypadek: na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę z możnego rodu Werszowców. Urażony śmiertelnie mąż zamierzał ją zabić. Ta jednak schroniła się do Wojciecha. Biskup udzielił jej azylu w klasztorze benedyktynek, który stał w pobliżu zamku przy kościele św. Jerzego. Wpadli tam siepacze, wywlekli ofiarę i zamordowali ją na miejscu. Wojciech rzucił na nich klątwę. W akcie zemsty Werszowcowie napadli na rodzinny gród Wojciecha. Gród spalono, ludność zapędzono w niewolę, wymordowano także czterech braci Wojciecha wraz z ich żonami i dziećmi. Działo się to 28 września 995 roku. Ocalał tylko najstarszy brat Wojciecha, Sobiebór, który w tym czasie był poza granicami Czech. Sytuacja była tak gorąca, że Wojciech nie był pewny nawet swojego życia. Złamany tymi wydarzeniami, po zaledwie niecałych trzech latach udał się potajemnie ponownie do Rzymu. Na Awentynie przyjęto go serdecznie. Papież również okazał mu dużo życzliwości.
Niestety, w 996 r. Jan XV umarł. W maju 996 r. odbył się w Rzymie synod, na którym metropolita Moguncji, św. Willigis, oskarżył Wojciecha, że ten bezprawnie opuścił swoją stolicę. Synod nakazał Wojciechowi pod grozą klątwy powrót. Wojciech udał się więc do Moguncji, czekając na decyzję cesarza, gdyż tylko on mógł siłą wprowadzić Wojciecha do Pragi, zbuntowanej przeciwko swojemu pasterzowi. Ponieważ cesarz zwlekał jednak z wyprawą orężną, czekając, aż Czesi sami uznają swoją winę, Wojciech skorzystał z okazji i odwiedził Francję, a w niej – jako pielgrzym – nawiedził grób św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis pod Paryżem. Kiedy zaś nadal powrót św. Wojciecha był niemożliwy, biskup udał się do Polski z postanowieniem oddania się pracy misyjnej wśród pogan. Było to późną jesienią 996 roku. Otton III wyraził na to zgodę, gdy Czesi przysłali Wojciechowi ostateczną odpowiedź, że nie godzą się na jego powrót.
Święty WojciechBolesław Chrobry bardzo ucieszył się na wiadomość, że do Polski ma przybyć biskup Wojciech. Słyszał o nim wiele od jego rodzonego brata, Sobiebora, któremu wcześniej udzielił schronienia. Król chciał zatrzymać Wojciecha u siebie jako pośrednika w misjach dyplomatycznych. Kiedy jednak Wojciech stanowczo odmówił i wyraził chęć pracy wśród pogan, powstała myśl nawrócenia Wieletów na zachodzie. Z powodu jednak trwającej tam wówczas wojny ostatecznie urządzono wyprawę misyjną do Prus. Bolesław Chrobry dał Wojciechowi do osłony 30 wojów. Biskupowi towarzyszył tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza. Działo się to wczesną wiosną 997 roku. Wojciechowi przypisuje się ufundowanie pierwszych klasztorów benedyktyńskich na ziemiach polskich. Za swojego fundatora uważają Wojciecha opactwa w Międzyrzeczu, Trzemesznie i w Łęczycy (Tum).
Wisłą udał się Wojciech do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię tamtejszym Pomorzanom. Stąd udał się w dalszą drogę. Aby nie nadawać swojej misji charakteru wyprawy wojennej, Wojciech oddalił żołnierzy. Niedługo potem dziki tłum otoczył misjonarzy i zaczął im złorzeczyć. Jeden z pogan uderzył biskupa wiosłem w plecy, aż mu brewiarz wypadł z rąk. Kiedy Wojciech zorientował się, że Prusy nie chcą nawrócenia, postanowił zakończyć misję powrotem do Polski. Prusowie poszli za nim. Miejsca męczeńskiej śmierci nie udało się uczonym dotąd zidentyfikować. Mogło to być w okolicy Elbląga lub Tękit (Tenkitten). 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie zbrojny tłum Prusów otoczył trzech misjonarzy: św. Wojciecha, bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszę. Ledwie skończyła się odprawiana przez biskupa Wojciecha Msza św., rzucono się na nich i związano ich. Zaczęto bić Wojciecha, ubranego jeszcze w szaty liturgiczne, i zawleczono go na pobliski pagórek. Tam pogański kapłan zadał mu pierwszy śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało. Odcięto mu głowę i wbito ją na żerdź. Przy martwym ciele pozostawiono straż. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat.
Wykupienie ciała św. WojciechaPo pewnym czasie wypuszczono na wolność bł. Radzima i kapłana Benedykta ze skierowaną do króla Polski propozycją oddania ciała św. Wojciecha za odpowiednim okupem. Król Polski sprowadził je najpierw do Trzemeszna, a potem uroczyście do Gniezna. Cesarz Otto III na wiadomość o śmierci męczeńskiej przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację. Była to pierwsza w dziejach Kościoła kanonizacja, ogłoszona przez papieża, gdyż dotąd ogłaszali ją biskupi miejscowi. Na żądanie papieża sporządzono najpierw żywot Wojciecha na podstawie zeznań naocznych świadków: bł. Radzima i Benedykta. W oparciu o ten żywot papież Sylwester II jeszcze przed rokiem 999 dokonał uroczystego ogłoszenia Wojciecha świętym. Dzień święta wyznaczył papież zgodnie ze zwyczajem na dzień jego śmierci, czyli na 23 kwietnia. Wtedy także zapadła decyzja utworzenia w Polsce nowej, niezależnej metropolii w Gnieźnie, której patronem został ogłoszony św. Wojciech.
W marcu roku 1000 Otto III odbył pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Wtedy – podczas spotkania z Bolesławem Chrobrym – została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej diecezjami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Otto III opuścił Polskę obdarowany relikwią ramienia św. Wojciecha. Jej część umieścił w Akwizgranie, a część na wysepce Tybru w Rzymie, w obu miejscach fundując kościoły pod wezwaniem św. Wojciecha.

Grób św. Wojciecha w katedrze w Gnieźnie


Św. Wojciech stał się patronem Kościoła w Polsce. Jego kult szybko ogarnął Węgry, Czechy oraz kolejne kraje Europy. Wojciech jest jednym z trzech głównych patronów Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika). Jest też patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej, warmińskiej i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz miast, m.in. Gniezna, Trzemeszna, Serocka. Ku czci św. Wojciecha zostały zrobione słynne drzwi gnieźnieńskie, na których w 18 obrazach-płaskorzeźbach, wykonanych w brązie, są przedstawione sceny z życia św. Wojciecha. Św. Bruno Bonifacy z Kwerfurtu, również benedyktyn, biskup i przyszły męczennik, napisał około 1004 r. zachowany do dzisiaj „Żywot św. Wojciecha”.

W ikonografii Święty występuje w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął.

Święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła

Święty Jan Paweł II był gorliwym czcicielem i propagatorem kultu Bożego miłosierdzia. To właśnie on ustanowił Święto Miłosierdzia Bożego oraz doprowadził do kanonizacji Siostry Faustyny, której objawiał się Jezus Miłosierny.

jan-paweł-IIJan Paweł II pod koniec pontyfikatu w 2002 roku, w czasie pielgrzymki do Polski, dokonał też aktu zawierzenia rodzaju ludzkiego Bożemu miłosierdziu.

Jak przypomina portal janpawel2.pl codzienna pobożność papieża ukierunkowana była na Boże Miłosierdzie.

W końcu w 2000 roku Jan Paweł II ustanawia Święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła Powszechnego.

Na drugą niedzielę wielkanocną jako na datę święta Miłosierdzia Bożego wskazywał wielokrotnie sam Pan Jezus siostrze Faustynie. W Dzienniczku znajdują się m.in. takie zapisy:

W pierwszą niedzielę po Wielkanocy, pragnę, żeby był publicznie ten obraz wystawiony. Niedziela ta jest świętem Miłosierdzia” (nr 88);

Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (nr 299);

pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem Miłosierdzia, a kapłani mają w tym dniu mówić duszom o tym wielkim i niezgłębionym miłosierdziu Moim” (nr 570).

W 1951 roku kardynał Sapieha zgodził się na publiczne obchodzenie święta w krakowskich Łagiewnikach. W tym samym czasie spowiednik s. Faustyny ks. Michał Sopoćko pisał artykuły i rozprawy teologiczne, w których starał się uzasadnić potrzebę tego święta w kalendarzu liturgicznym Kościoła. Zabiegał także o poparcie dla tej idei wśród teologów i biskupów, a nawet wybrał się do Rzymu, by osobiście przedstawić te sprawę w Kongregacji.

Niestety dokument Stolicy Apostolskiej, zabraniający szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego w formach podanych przez Siostrę Faustynę wydany w 1959 roku zatrzymał starania o ustanowienie tego święta. Po odwołaniu Notyfikacji Stolicy Apostolskiej w 1978 roku, po głębokiej analizie pism Siostry Faustyny przeprowadzonej przez ks. Ignacego Różyckiego, po opublikowaniu w 1980 roku encykliki Ojca Świętego Jana PawłaII „Dives in misericordia”, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski Listem na Wielki Post 1985 wprowadził święto Miłosierdzia w swojej Archidiecezji. W następnych latach uczynili to także pasterze innych diecezji w Polsce.

W roku 1995 Ojciec Święty Jan Paweł II, przychylając się do prośby księdza prymasa kard. Józefa Glempa i Konferencji Episkopatu Polski, wyraził zgodę na wprowadzenie tego święta do kalendarza liturgicznego Kościoła we wszystkich diecezjach w Polsce.

W dniu kanonizacji Siostry Faustyny, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy 30 kwietnia 2000 roku – Ojciec Święty ogłosił to święto dla całego Kościoła.

W dokumencie Kongregacji ds. Kultu i Dyscypliny Sakramentów czytamy:

Ojciec Święty Jan Paweł II łaskawie polecił, aby w Mszale Rzymskim po tytule „II Niedziela Wielkanocna” dodać określenie „czyli Miłosierdzia Bożego”, nakazując zarazem, by w liturgii tej Niedzieli posługiwano się zawsze tekstami, które na ten dzień przewidziane są w tymże Mszale i w Liturgii Godzin obrządku rzymskiego.

11 kwietnia – św. Leona I Wielkiego

11 kwietnia – św. Leona I Wielkiego, Papieża, Wyznawcy i Doktora Kościoła

Pochodził św. Leon z rodziny włoskiej zamieszkałej w Toskana, urodził się wszakże w Rzymie. Wychowanie otrzymał nader troskliwe: przy wrodzonej bystrości przyswoił sobie wielki zasób wiadomości z rozmaitych gałęzi nauk; ale nauki świeckie były dla niego tylko środkiem, aby pogłębiać wiedzę swą o Bogu, uzyskaną z Pisma św., z ksiąg ojców Kościoła, a popartą modlitwami.
Kiedy w dojrzalszym wieku młodzieńczym wstąpił do stanu duchownego, został wkrótce archidyakonem Kościoła rzymskiego; stanowiskiem swem miał wpływy na rządy Kościoła pod papieżem Celestynem I. i Sykstusem III.. Już wtedy odznaczył się wykryciem podstępów, używanych przez heretyka Juliana; już wtedy błogi swój wpływ uwydatnił pogodzeniem dwóch przeciwników, bo wodzów Aecyusza i Albina we Francyi.
Podczas podróży do Francyi umarł Sykstus III. r. 440. Duchowieństwo rzymskie jednogłośnie wyniosło nieobecnego jeszcze Leona na stolicę Piotrową, bo wiedziało, że świętością, nauką, przezorną roztropnością mało kto mu dorówna. Poselstwo wysłane uwiadomiło go o dokonanym wyborze; ale dopiero 40 dni po odebraniu wiadomości mógł Leon wrócić do Rzymu, aby objąć rządy całego Kościoła.
Czasy były bardzo groźne; wiedział dobrze o czekających go trudach nowy papież; stąd to przedewszystkiem gorącą modlitwą przy uroczystem objęciu stolicy Piotrowej starał sobie wybłagać pomoc i opiekę Bożą. Sam przymiotami i cnotami był zdolny kierować nawą Kościoła wśród burz zewsząd nań bijących. Odmawiając sobie wszelkiej rozrywki i wygody, wszystek czas zużywał na to, aby przy swej mądrości i przezorności godnie odpowiedzieć obowiązkom, jakie na niego nakładało stanowisko Głowy Kościoła chrześcijańskiego.
Działalność swoją rozpoczął utwierdzaniem wiernych w wierze, naprawą konieczną ich życia przez codzienne prawie nauki i kazania. Zachowały się w liczbie przeszło 100 kazania papieskie na święta doroczne; najczęściej w nich mówi o potrzebie postu i jałmużny, kiedy jedno jest od drugiego nie do rozłączenia; szczytem wszakże prawdziwie kaznodziejskiej wymowy, cnotą życia uświęconej, są nauki o życiu Zbawiciela, o tajemnicach Wcielenia i męki Chrystusowej. Do tych znowu, na których słowem głoszonym przez siebie nie mógł wpływać, wysyłał po za obręb Rzymu i Włoszech listy pełne namaszczenia; i tych znamy coś 140, a treścią ich niektóre prawdy wiary oraz karność kościelna. Biskupów więc napominał do czujności nad owieczkami swemi; pouczał ich o błędach ówczesnych przeciw wierze i o sposobach obrony prawdy chrześcijańskiej.
Za Leona to ciężkie ciosy odebrała herezya Manichejczyków, z których wielu przybyło do Włoszech, gdy r. 439 Wandalowie zdobyli północną Afrykę. Z zabobonnych uprzedzeń nie używali wina, stąd też przeciw zwyczajowi przyjmowali Komunią św. pod jedną tylko postacią. Przeciw ich fałszywym naukom skierowany był nakaz papieża Gelazego z r. 496, aby odtąd Komunią św. przyjmowali wszyscy pod dwiema postaciami.
W tym samym czasie zgniótł Leon na nowo powstającą herezyę Pelagyanów o stosunku woli ludzkiej do łaski Bożej; pomocą był papieżowi uczony Prosper z Akwitanii. Wezwał też biskupów hiszpańskich aby na synodzie zwołanym rozpatrzyli i potępili fałszywe zdania t. j. Pryscylyanów.
Groźniejsze zaburzenia heretyckie pojawiły się na wschodzie. Tutaj Eutyches zaczął fałszywie uczyć, że w osobie Chrystusa nie było dwóch natur, boskiej i ludzkiej, ale tylko jedna natura, bo w jednej osobie. Partyarcha Konstantynopolu św.Flawyan potępił r. 448 fałszywą tę naukę; pomimo to przez rzezańca Chryzapyusza cesarz Teodozy II. na pseudosoborze zwołanym w Efezie pod przewodnictwem heretyka Dyoskura z Aleksandryi r. 449 uwolnił Eutychesa od wszelkiej winy i od wszelkiej kary za błędy. Sam Flawyan śmiercią przypłacił gwałtowną swój opór wobec herezyi; narażeni byli i na dotkliwe prześladowanie wysłańcy papiescy. Bóg sam sprawę rozstrzygnął, skoro po niespodzianej śmierci Teodozego nastąpił na stolicy cesarskiej Marcyon, który wraz z żoną Pulcheryą wiernie stał przy nauce Kościoła katolickiego. W Chalcedonie zebrał się nowy sobór powszechny r. 451, na który przybyło coś około 630 biskupów. Dyoskur został potępiony, a list odczytany, jaki już r. 449 był napisał Leon do zmarłego Flawyana. Jasno i dobitnie następca Piotra św. wyłuszczył prawdziwą naukę, że w jednej osobie Bożej Zbawiciela są dwie całe i zupełne natury t. j. boska i ludzka. Gdy zebrani biskupi usłyszeli nauki papieskie, zawołali w uniesieniu: Piotr przez Leona przemówił, zarazem uznali bez wahania, że biskupi rzymscy są następcami księcia apostołów, że Kościołowi rzymskiemu należy się być głową wszystkich innych kościołów.
Ustawy soboru chalcedońskiego, tyczące się wiary, potwierdził Leon papież w zupełności; nie potwierdził jednak ustawy, która ułożona pod nieobecność posłów papieskich przyznawała biskupowi Konstantynopola tytuł patryarchy i postawiała go tuż po biskupie rzymskim przed patryarchami Aleksandryi, Antyochyi, Jerozolimy. Ówczesny metropolita Anatol nie zawahał się użyć pośrednictwa samego cesarza Marcyona, aby dojść do celu. Ale kiedy powtórnie odmowną dostał odpowiedź, odstąpił od swych zamiarów, stosując się w posłuszeństwie do woli Leona i do tradycyi dotychczasowej w Kościele.
Tymczasem na zachodzie polityczne nastały zaburzenia. Dziki lud Hunów zagroził zalewem swym całej Europie. Roku 433 król ich Attyla skarby niezmierne zdobył w państwie rzymskim wschodnim; ruszył naprzód, aby podbić państwo zachodnie. Zburzył miasta jak Trewir i inne; burzył wszystko, co napotkał, ogniem i mieczem; bezcześcił kościoły, niszczył klasztory, palił je, rozpędzał zakonników. Miasto Troyes zawdzięczało swój ratunek św.Lupusowi; miasto Rheims świętemu Nikazemu. Podobnie Rzym miał zawdzięczać uratowanie św. Leonowi.
Gdy bowiem po zdobyciu Orleanu przez Hunów, wódz rzymski, Aecyusz, zmierzył się z nimi na równinach pod Chalons i odniósł zwycięstwo krwawe, Attyla, którego nazywano biczem Bożym, powziął zamiar, zemścić się za klęskę dalszymi podbojami we Włoszech. Zdobył miasto Akwileję, Medyolan, Pawię; zbliżał się wśród pożogi do murów Rzymu. Wtedy Leon wszystkich mieszkańców zawezwał do modlitwy i pokuty; sam najlepszym świecił przykładem. Umocniony łaską Bożą i ufny w miłosierdzie Pana niebieskiego, wyszedł przeciw Attyli; Hunowie rozłożyli się pod Mantuą, nad rzeką Mincio. W szatach papieskich stanął Leon przed Attylą, otoczony duchowieństwem. Jako poseł Boży, pełen namaszczenia i godności zawezwał króla, aby wyrzekł się dalszych zdobyczy i wrócił do swego królestwa. Prosił go, aby wkońcu sam siebie zwyciężył, kiedy dotąd wszystkich zwyciężał. Wezwanie Leona takie wrażenie wywarło na Attyli, że niezwłocznie oświadczył gotowość, spełnić wolę papieża. Gdy później wodzowie pytali króla o powód do zmiany w usposobieniu, odpowiedział, że ujrzał przy boku Leona starca, który mu obnażonym mieczem śmiercią bliską groził, jeśliby nie chciał zastosować się do woli papieża.
Niedługo potem w podobny sposób ochronił Leon Rzym przed spustoszeniem i mieszkańców przed krwi przelewem. Przybył bowiem Genseryk, król Wandalów, z Afryki do Włoch, aby być narzędziem zemsty dla cesarzowej Eudoksyi. Na prośbę papieża u bram miasta zadowolił się Genseryk splądrowaniem, które miało być karą dla mieszkańców, a zarazem napomnieniem do pokuty wobec Boga.
Po 21 letnich rządach papieskich umarł Leon r. 461. Dla swych przymiotów, zasług i dzieł nosi miano Wielkiego; dla swych cnót zalicza się w poczet świętych; dla nauki i obrony wiary zaliczył go Benedykt XIII. do nauczycieli Kościoła.

Nauka
Poznawaj, chrześcijaninie, uczył św. Leon papież, swą wysoką godność. Przez chrzest św. bierzesz udział w Bożej chwale nadprzyrodzonej dziedziny. Nie wracaj nigdy niegodnymi postępkami do dawniejszego swego położenia. Pamiętaj, żeś członkiem mystycznego ciała Chrystusowego. Pamiętaj, żeś wyrwany z przemocy piekieł, żeś oblany światłością Bożą. Uciekaj przed grzesznemi pożądaniami, fałszywemi rozkoszami, a szukaj radości swej w rzeczach niebieskich. Nie chciej się łączyć z tymi, co tylko z nazwy są chrześcijanami, bo nie żyją wedle nauki Jezusa. Nadaremnie nosimy dostojną swą nazwę, jeśli nie idziemy śladami Zbawiciela, który jest drogą, żywotem i prawdą.
Jedną z główniejszych nauk chrześcijańskich jest zasada, że prawdziwe bogactwa polegają na ubóstwie ducha, tak bardzo podkreślanem przez samego Zbawiciela. Ubóstwo to ducha niczem innem nie jest, jeno usposobieniem pokory, wolną od wszelkich skłonności do dóbr doczesnych. Czem większa pokora, tym większe bogactwo; a czym kto uboższy w duchu, ten bogatszy wobec Boga. Postępy nasze w ubóstwie ducha albo w zwalczaniu wszelkich skłonności do dóbr tego świata są dla Boga pobudką i miarą, jak i ile nam udzielać łask nadprzyrodzonych.
Kto chce poznać, czy Bóg w sercu jego zamieszkał, niechaj bada wnętrze swej duszy. Musi sobie rachunek zdać z tego, jak pokorą zwalczał poruszenia pychy, jak dobroczynną miłością opierał się zazdrości, jaką radość odczuwał na widok dobrobytu u bliźnich. Musi sobie wyjaśnić, jak nigdy i nigdzie nie pragnie złem za złe odpłacać, jak gotów zapomnieć urazy, byleby nie utracić nadprzyrodzonego podobieństwa do Stwórcy swego, którego moc rozciąga się i na złych i na dobrych.
Roztrząsać każdy powinien swe powinności wobec obowiązków miłości. Jeśli stwierdzi, że Boga i bliźniego miłuje całym sercem, że pragnie nawet tego samego dobrego dla nieprzyjaciela, co i dla siebie samego, to nie powinien wątpić, że Bóg mieszka w jego sercu, nim kieruje, że jest w stanie łaski Bożej. Nie dopełniamy obowiązku miłości chrześcijańskiej, jeśli nie miłujemy bliźniego. Przez bliźniego zaś rozumiemy nietylko krewnych i przyjaciół, ale wszystkich ludzi, nawet tych, przeciw którym czujemy dla charakteru jakieś uprzedzenie, a także i tych, co nam krzywdy wyrządzają.